W sumie na inwestycje w infrastrukturę i obiekty sportowe Polska i Ukraina wydały razem 30,2 mld euro. Dzięki temu w 2011 roku inwestycje w środki trwałe wzrosły o 8,5 proc. w Polsce i o 9 proc. na Ukrainie. Przygotowania do mistrzostw pomogły też złagodzić odczuwalne na całym świecie gospodarcze skutki kryzysu w strefie euro.

Autostrady i lotniska - największa korzyść

Wartość inwestycji związanych z przygotowaniami do Euro 2012 w Polsce sięga 85,4 mld zł. To kwota równa 5,2 proc. naszego PKB. 86 proc. tej sumy przypada na inwestycje związane z infrastrukturą transportową, a 5 proc. – na obiekty sportowe i hotele. Z perspektywy przyszłego rozwoju kraju, to właśnie inwestycje w autostrady, kolej czy lotniska przyniosą zarówno Polsce, jak i Ukrainie największe korzyści. Wszystko dlatego, że infrastruktura transportowa w tych krajach była przed Euro 2012 w zdecydowanie gorszej kondycji niż w krajach będących gospodarzami poprzednich mistrzostw (Austria i Szwajcaria w 2008 r., Portugalia w 2004 r.) – zaznacza Erste.

Przed Euro 2012 polska sieć autostrad była czwartą najmniejszą w całej Unii Europejskiej, a jakość dróg pozostawiała wiele do życzenia, choć ze względu na strategiczne położenie nasz kraj znajduje się w czołówce krajów, przez które przewozi się najwięcej towarów. Jeszcze gorzej jest w przypadku kolei. Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, jedynie 5 proc. sieci torów w Polsce jest dostosowanych do pociągów, które mogą jechać powyżej 160 km/h.

Reklama

Zastrzyk zagranicznego kapitału

Inwestycje w infrastrukturę mogą przynieść tez wiele pośrednich korzyści. Oprócz zwiększenia efektywności krajowych producentów, a przez to poprawy ich konkurencyjności, przyciągną też więcej zagranicznych inwestycji, tak ważnych w czasach kryzysu. Jak zaznacza Erste, fatalny stan infrastruktury był do tej pory największą barierą zniechęcającą inwestorów do lokowania kapitału w Polsce.

Analitycy chwalą Polskę za zredukowanie poziomu inwestycji w obiekty sportowe do poniżej 10 proc. Historia pokazała, że to właśnie utrzymanie stadionów jest największym problemem organizatorów wielkich imprez sportowych po ich zakończeniu.

Nowe miejsca pracy dla Polaków

Kolejną wartością dodaną Euro 2012 w Polsce będzie też zdaniem Erste poprawa sytuacji na rynku pracy. Jak wynika z raportu Ministerstwa Sportu i Turystyki z 2010 r., długoterminowe korzyści płynące z organizacji mistrzostw obejmują 8,2 tys. nowych miejsc pracy rocznie przez kolejne 13 lat. Według Szczyt zatrudnienia przypadnie na okres 2012-2013, kiedy to powstanie 20-30 tys. dodatkowych wakatów. Powinno to obniżyć stopę bezrobocia w kraju do rządowego celu 12,3 proc. na koniec roku. W kwietniu 2012 r. stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 13 proc. – wynika z szacunków MPiPS.

Euro 2012 podniesie nam stopy procentowe?

Inwestycje na Euro 2012 zostały są w większości finansowane z budżetu centralnego i budżetów lokalnych. Spora część środków pochodzi jednak z unijnej kasy. 31 proc. wydatków na inwestycje pokryły pieniądze z funduszy europejskich. Dzięki temu transfery unijne netto wzrosły z 0,9 proc. PKB w 2009 r. do 2,4 proc. w 2011 r. Zgodnie z założeniami programu konwergencji, po Euro wartość transferów spadnie do 0,9 proc. 2013 r. Wpłynie to nie tylko na budżet państwa, ale również może oddziaływać na kurs walutowy. W skrajnym przypadku spadająca wartość transferów z UE może nawet wpłynąć na decyzje Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Rząd niejednokrotnie wymieniał środki z UE na rynku walutowym lub w banku centralnym, aby wesprzeć słabnącą złotówkę. Jeśli tych środków zabraknie, RPP może zostać sama na polu bitwy w walce o silnego złotego i dalej podwyższać stopy procentowe – twierdzą analitycy Erste.

Na decyzję RPP może też wpłynąć wzrost inflacji w Polsce, który w okresie Euro 2012 jest bardzo prawdopodobny. Właściciele hoteli, restauracji i punktów handlowych będą podnosić ceny w odpowiedzi na nagły wzrost liczby klientów. Efekt ten mógł już zostać uwzględniony przez RPP w nieoczekiwanej majowej podwyżce stóp.

Nie liczmy na efekt barceloński. Turystyka nie napędzi gospodarki

Polsce pomoże też zwiększony napływ turystów. W 2011 roku liczb a turystów, którzy odwiedzili Polskę wzrosła do 13,1 mln z 12,4 mln w 2010 r. Euro 2012 przyciągnie do Polski dodatkowe 500-700 tysięcy osób. Erste prognozuje, że każdy z nich wyda w naszym kraju około 800 euro. Korzyści związane z turystyką będą jednak krótkotrwałe, a napływ zastrzyk pieniędzy zaaplikowany przez turystów wystarczy głównie na pokrycie nadzwyczajnych kosztów (np. związanych ze środkami bezpieczeństwa).

„Długotrwałe korzyści płynące z turystyki są naszym zdaniem jeszcze bardziej sporną kwestią. Tak zwany efekt barceloński, czyli wzrost atrakcyjności turystycznej kraju, występuje bardzo rzadko i jest uzależniony od wielu różnych czynników. Dlatego nie oczekujemy większego wpływu turystyki na wzrost gospodarczy” – piszą analitycy Erste w raporcie „Euro Champion 2012”.

PKB w górę o 2 proc. w ciągu 12 lat

Jak wynika z prognoz resortu sportu i turystyki, Euro 2012 przyczyni się do wzrostu polskiego PKB o 1,4-2,7 proc., w zależności od przyjętego scenariusza. Wzrost ten będzie rozłożony w czasie na lata 2008-2020. W ujęciu nominalnym, polski PKB wzrośnie o 18,4-36,3 mld zł (ceny z 2009 r.), a konsumpcja gospodarstw domowych zwiększy się o 12,8-26,7 mld zł.

Zjawiskiem, którego nie można zignorować, a które z pewnością będzie efektem organizacji Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie jest rozrost szarej strefy. Ciężko jednak oszacować dokładny wpływ tego sektora na całą gospodarkę,

A jeśli polska reprezentacja zdobędzie medal…

Polska może też odnieść widoczne korzyści dzięki swojej własnej drużynie piłkarskiej. Nieoczekiwany sukces polskiej reprezentacji może pomóc gospodarce. “Mimo, że w rankingach FIFA Polska znajduje się na 32. miejscu na 53 i jest najgorsza w grupie A, ma szanse awansować do rundy play-off, bukmacherzy obstawiają, że z grupy może wyjść Polska i Rosja. Play-offy to z kolei w dużej mierze kwestia szczęścia. Przy odrobinie szczęścia Polska może dostać się na medalową pozycję. W takim scenariuszu, radość i pewność siebie płynąca z nieoczekiwanego triumfu przekłada się na silniejszą gospodarkę – polepsza nastroje w gospodarce i zwiększa wydatki Polaków na konsumpcję, przez co stanowi bodziec do wzrostu gospodarczego. Przynajmniej w krótkim terminie” – twierdzą ekonomiści Erste.