Niemal 25 tys. zł wyniosła w I kwartale średnia cena hektara gruntu ornego. To o 28 proc. więcej niż przed rokiem. Żaden inny segment rynku nieruchomości w Polsce nie może się pochwalić takimi zwyżkami. Specjaliści nie mają wątpliwości. Cenę ziemi rolnej podbijają zamożni Polacy, którzy szukają bezpiecznego miejsca do ulokowania pieniędzy.
Specjaliści ostrzegają, że takie zwyżki na dłuższą metę są nie do utrzymania.
– Po tak silnym wzroście w ciągu zaledwie trzech miesięcy nie można wykluczyć ich spadku nawet w kolejnym kwartale – mówi Radosław Brodaczewski, doradca do spraw nieruchomości w Lion’s House, który specjalizuje się w transakcjach na rynku gruntów.
Reklama
Jest jednak kilka argumentów, które przemawiają za lokatą pieniędzy w ziemię rolną. W najbliższych latach jej cenom nadal powinny sprzyjać m.in. ograniczona podaż, możliwość otrzymywania dopłat bezpośrednich oraz innych funduszy unijnych kierowanych do rolników, a także zniesienie ograniczeń w nabywaniu gruntów rolnych przez cudzoziemców w drugiej połowie 2016 roku. Radosław Brodaczewski przewiduje, że może to wywołać wzrost popytu już w 2015 r.
Jednak wielu inwestorów liczy m.in. na zarobek na przekształceniu ziemi rolnej w budowlaną i sprzedaży jej osobom zainteresowanym budową własnego domu. Takie przekształcenie ziemi, szczególnie w okolicy większych miast lub w rejonach, gdzie będzie rozwijała się infrastruktura drogowa, znacząco podbija ceny działek. Na przykład w okolicach Trójmiasta ceny metra kwadratowego ziemi rolnej wynoszą od 15 do 30 zł. Tymczasem działki budowlane kosztują już o kilkadziesiąt złotych więcej za metr. To nie oznacza jednak, że kupno ziemi i jej przekształcenie daje 100 proc. szans na szybki zysk. W przeciwieństwie do gruntów rolnych na rynku działek budowlanych sytuacja jest bardzo trudna. Bianka Rapicka z gdańskiego biura nieruchomości mówi wprost, że panuje tam zastój. Właściciele nie chcą schodzić z cen, a chętnych do kupna jest niewielu, m.in. z powodu ograniczeń w dostępności kredytów oraz wysokich kosztów.
– Można wybierać w tysiącach działek w fajnych miejscach. Jest dobrze, jeśli uda się sprzedać tysiącmetrowy teren ze wszystkimi mediami za 70 – 80 tys. zł – mówi Rapicka. Dodaje, że w ostatnich latach ceny działek budowlanych spadły o ok. 20 – 25 proc. Teraz są wprawdzie stabilne, ale nie spodziewa się, aby w ciągu najbliższych 3 – 4 lat ich ceny wzrosły.
Nie najlepiej wygląda też sytuacja na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Według danych Open Finance i Home Brokera, pośredników na rynku nieruchomości i kredytowym, w ciągu ostatniego roku ceny mieszkań w największych miastach w Polsce spadły o kilka do kilkunastu procent. W ostatnich miesiącach spadki nieco wyhamowały, ale nic nie wskazuje, aby sytuacja miała zacząć się poprawiać. Głównie z powodu ograniczeń w dostępności kredytów hipotecznych.
– Przy braku wyraźnych perspektyw na poprawę sytuacji finansowania inwestycji trudno oczekiwać zasadniczej zmiany na rynku mieszkaniowym. Dlatego spodziewamy się, że w krótkim i średnim terminie ceny mieszkań nadal będą znajdowały się w trendzie spadkowym, który jednak stopniowo powinien słabnąć – ocenia Bernard Waszczyk z Open Finance. Na dodatek rynek pierwotny i wtórny mocno ze sobą konkurują. Deweloperzy mają w ofercie rekordową liczbę mieszkań do sprzedania. Według szacunków firmy doradczej Reas na koniec I kwartału w największych miastach było ich w ofercie ponad 50 tys., z czego jedna trzecia to gotowe lokale.