Zdaniem ekspertów nie ma szans na uniknięcie podwyżek cen w bankach. – Nadzór finansowy podnosi wymogi kapitałowe wobec tych instytucji, a jednocześnie ich akcjonariusze oczekują odpowiednich stóp zwrotu z zainwestowanego kapitału – tłumaczy Michał Dubno z firmy Deloitte. – Specjaliści spodziewają się wkrótce spowolnienia w gospodarce, więc banki nie mogą liczyć na wzrost przychodów ze względu na zwiększenie skali działalności i z powodu wyższych kosztów ryzyka. – Instytucje finansowe nie mają więc wyboru, muszą ciąć koszty i podnosić ceny – dodaje Dubno.
Na poparcie tej tezy podaje garść danych finansowych. W 2008 r. zyski banków pozwoliły na osiągnięcie zwrotu z kapitału na poziomie 16,7 proc. W 2009 r. wskaźnik ten spadł do 6,3 proc. W następnych latach dzięki dobrej sytuacji gospodarczej bankom udało się go podnieść do 12,2 proc., ale do wyniku z 2008 r. jeszcze bardzo daleko. Spada też przychód na jednego klienta. O ile w 2008 r. było to 782 euro, o tyle w ubiegłym już tylko 672 euro.
O wzrostach cen mówi również Tomasz Bursa, analityk sektora bankowego z Ipopema Securities. – Obniżać kosztów w nieskończoność się nie da. A wymogi kapitałowe będą zmuszały zarządy banków do ograniczania akcji kredytowej i szukania przychodów gdzie indziej – podkreśla. Obniżek kosztów banki wciąż szukają. Ostatnio kilka instytucji ogłosiło plan redukcji zatrudnienia i zamykanie części placówek. Restrukturyzację prowadzą już m.in. Citi Handlowy, BNP Paribas, Nordea Bank czy Bank BPH. Teraz przychodzi czas na podwyżki opłat.
Bursa jest jednak zdania, że zanim banki podejmą decyzję o podwyżkach prowizji dla wszystkich klientów, zechcą najpierw uzyskać więcej od tych, którzy mało aktywnie korzystają z kont czy kart płatniczych. Ostatnie decyzje o zmianach w tabelach prowizji, jakie wprowadziły BZ WBK i Raiffeisen i jakie wprowadzi wkrótce Citi Handlowy, wskazują, że ten proces właśnie się zaczął. Następnym krokiem będzie podwyżka pozostałych prowizji.
Reklama
Nie do ruszenia pozostanie jednak np. opłata za korzystanie z bankomatów. Jak mówi Michał Dubno, Polacy przyzwyczaili się do tego, że pieniądze wypłacają za darmo i teraz trudno będzie przekonać ich do tego, żeby za to płacili.
A klienci rzeczywiście są przywiązani do zerowych prowizji za niektóre operacje i nie będą wahać się zmieniać banku, jeżeli się im to zabierze. Dowodzi tego raport na temat banków, jaki przygotowała firma Ernst & Young. Z badania wynika, że aż 9 proc. Polaków deklaruje możliwość zmiany głównego banku w najbliższym czasie. Za najważniejszą przyczynę, która by ich do tego pchnęła, podają wzrost cen usług.
Banki obniżają koszty – redukują zatrudnienie i zamykają placówki.