Z jednej strony na rynku wciąż żywa jest wiara, iż Fed niedługo zapowie QE3 (co deprecjonująco wpływa na notowania dolara), z drugiej zaś rozczarowujące dane z Europy i wciąż utrzymujące się obawy o trwałość strefy euro osłabiają wspólną walutę. Inwestorzy wydają się wierzyć, iż działania wspierające amerykańską gospodarkę mogą zostać wprowadzone jeszcze w tym roku, do czego dodatkowo przekonał ich wydźwięk raportu Fed dotyczący kondycji kraju. Opublikowana w środę Beżowa Księga pokazała, iż gospodarka USA rozwijała się w ubiegłym miesiącu w umiarkowanym tempie, a wzrost zatrudnienia nadal był powolny. Biorąc pod uwagę, że presja inflacyjna wyhamowała, co jest kolejnym warunkiem sprzyjającym ewentualnemu QE3, nie można się dziwić wciąż relatywnie słabej deprecjacji euro wobec dolara.

W czwartek ograniczoną zmienność na rynku głównej pary walutowej wywołały dwie informacje: 1) osłabiająco na kurs EUR/USD wpłynęły wyniki aukcji obligacji hiszpańskich. Choć Madryt sprzedał dług za łącznie 2,98 mld EUR wobec oferty na poziomie 2,0-3,0 mld EUR, to musiał za to zapłacić wysoką cenę. Nie tylko rentowności obligacji wzrosły do poziomów najwyższych od 16 lat, ale zawiódł tez popyt. 2) Wspólna waluta wsparcie znalazła natomiast w podanej przez agencję Dow Jones informacji, iż w ramach projektu porozumienia, europejski fundusz pomocowy (EFSF) mógłby przeznaczyć część swoich funduszy na zakup obligacji hiszpańskich i to zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym.

Publikacja danych z rynku pracy w USA nie zmieniła już istotnie obrazu rynku euro/dolara, choć jej słabszy od oczekiwanego wydźwięk mógł nasilić wiarę inwestorów w QE3. Amerykański Departament Pracy podał, że liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w USA wzrosła w ubiegłym tygodniu do 386 tys. z 352 tys. tydzień wcześniej. Analitycy prognozowali, że liczba nowych bezrobotnych wyniosła o 365 tys. Wsparcia nie dała też publikacja wskaźnika aktywności Filadelfia Fed, który co prawda odnotował wzrost z minus 16,6 pkt do minus 12,9 pkt., jednak konsensus zakładał wartość na poziomie nieco wyższym, bo minus 7,7 pkt. W ten negatywny obraz gospodarki amerykańskiej wpisały się też dane pokazujące mniejszy wolumen sprzedaży domów na rynku wtórnym (4,37 mln domów wobec oczekiwanych 4,63 mln). Zatem nadal nie możemy mówić o poprawie sytuacji w USA, co tylko nasila oczekiwania na wsparcie gospodarki przez Fed.

Z punktu widzenia analizy technicznej nadal nic się zatem nie zmieniło i wciąż podtrzymujemy, że jeśli euro zdoła zakończyć tydzień powyżej 1,23 USD, to w kolejnych dniach zacznie kierować się ku 1,24-1,2432. Powrót poniżej 1,22 będzie natomiast impulsem do dalszej deprecjacji wspólnej waluty z celem na 1,20-1,21. Wciąż obydwa scenariusze są tak samo prawdopodobne.

Reklama

Stabilizacja na rynku głównej pary walutowej sprzyja złotemu. Kurs EUR/PLN kontynuuje spadki. W czwartek para ta testowała okolice 4,15 (i poniżej), co oznacza, że waluta nasza wobec euro znajduje się obecnie na poziomie najwyższym od kwietnia bieżącego roku. Jeśli apetyt na ryzyko nadal będzie się utrzymywał, a polski dług nadal pozostawać będzie w centrum zainteresowania inwestorów (w czwartek na aukcji papiery OK0714 sprzedano z rentownością 4,361% - najniższą od marca 2006 roku) złoty może dalej aprecjonować z testem 4,12 na parze EUR/PLN. Trzeba jednak pamiętać, że kryzys w Europie wciąż trwa, a w ostatnich dniach rynek jakby o nim zapominał. To może oznaczać, iż przestrzeni do dalszej aprecjacji naszej waluty jest ograniczona. Ewentualna realizacja zysków może na powrót pchnąć notowania EUR/PLN w okolice 4,18-4,20.

Na piątek nie zaplanowano publikacji żadnych ważniejszych danych makro ze świata, na rynek co najwyżej wpływ może mieć telekonferencja ministrów strefy euro. W Polsce poznamy jedynie poziom inflacji bazowej w czerwcu, daną która zapewne pozostanie bez wpływu na złotego.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.