„W latach 2008-2009 Fed interweniował na rynku by zakończyć kryzys finasowy. W 2010 r. osiągnął swój cel skutecznie zwalczając deflację, czyli spadek cen – niebezpieczne zjawisko, które mogło spustoszyć gospodarkę i narodowy dobrobyt” – pisze Zachary A. Goldfarb z Washington Post.

„Teraz Fed jest gotów podjąć działania by zapobiec czemuś na kształt „straconej dekady”, którą Japonia przeżyła po swoim kryzysie finansowym, a Europa coraz bardziej wydaje się przeżywać obecnie” – pisze Goldfarb.

>>> Zobacz też: Do trzech razy sztuka. Fed odpala maszyny drukarskie i zaczyna QE3

Ameryka obecnie boryka się z licznymi problemami. Ze strony gospodarczej palącym problemem jest utrzymujące się na wysokim poziomie bezrobocie. Z kolei polityczny impas pomiędzy stanowiskami obu partii w kwestii redukcji zadłużenia finansów publicznych sprawia, że groźba tzw. fiscal cliffjest wciąż aktualna. Niekorzystna dla gospodarki Stanów jest również sytuacja w środowisku zewnętrznym. Europa pogrąża się w recesji, a potężne gospodarki wschodzące zwalniają tempo wzrostu.

Reklama

Podjęta przez Fed decyzja o skupie obligacji zabezpieczonych hipotecznie ma pomóc gospodarce. Teoria zakłada bowiem, że dostępność pieniądza dla dużych banków ułatwia otrzymanie kredytu przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym, a to sprzyja pobudzeniu wzrostu gospodarczego.

Czy luzowanie ilościowe działa?

Ogłoszony wczoraj plan Rezerwy Federalnej stanowi już trzecią w ciągu ostatnich lat odsłonę luzowania ilościowego. Można więc pokusić się o ocenę czy quantitive easing odnosi pozytywne skutki.

„Pierwsza runda, która zaczęła się pod koniec 2008 r., zapobiegła Wielkiej Depresji. Jak pewnie zauważyliście nie mieliśmy Wielkiej Depresji. W istocie recesja [w USA] skończyła się w lipcu 2009 r. Wydaje się całkiem jasne, że wyjątkowa akcja Rezerwy Federalnej ocaliła gospodarkę” – pisze Derek Thompson, publicysta the Atlantic.

W przypadku drugiej rundy (oraz późniejszej ‘operacji Twist’), która miała zapobiec deflacji i problemom rynku nieruchomości, efekty zdaniem Thompsona są mniej oczywiste. Ameryka wciąż boryka się z podobnymi problemami (chociażby z powolnym wzrostem i wysokim bezrobociem) co dwa lata temu.

>>> Czytaj też: Stracona dekada USA: Ameryka nie odniosła znaczących sukcesów w XXI w.

Warto też zauważyć, że każda dotychczasowa runda QE sprzyjała wzrostom na amerykańskiej giełdzie. „Rosnący rynek akcji to dobra wiadomość nie tylko dla dużych spółek i inwestorów. Może również wspomóc poziom ogólnych wydatków konsumentów” – pisze Thompson.

Czy nadzieje Fed się spełnią, a QE 3 okaże się skuteczne? Najnowsza odsłona luzowania monetarnego ma na celu przede wszystkim poprawę sytuacji na rynku pracy. „Generalnie ekonomiści przyznają, że akcje Fedu prawdopodobnie zmniejszą bezrobocie w przyszłym roku o 0,1 do 0,3 proc.” – pisze Goldfarb.

Z całą pewnością czwartkowa decyzja Rezerwy Federalnej USA będzie miała wpływ na rynki i nastroje inwestorów. „Mimo, iż QE3 była już dyskontowana, przez pewien czas na rynku może panować przekonanie, iż przy aktywnej postawie banków centralnych po obydwu stronach Atlantyku trapiące rynek problemy zostaną rozwiązane. A przy takich nastrojach łatwo ignorować złe informacje, dopóki nie „uzbiera” się ich dostateczna ilość. Tym samym dolar może jeszcze tracić, złoty zyskiwać, a akcje drożeć” – komentuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista Domu Maklerskiego X-Trade Brokers.

>>> Polecamy: FT: Stracone pokolenie. Bezrobocie młodych spycha Europę w przepaść