Jak podała po południu agencja Reuters powołując się na źródła unijne, jest mało prawdopodobne, aby na spotkaniu Eurogrupy, jakie zaplanowano na 12 listopada udało się wypracować ostateczne porozumienie ws. Grecji, czyli kwestię przekazania kolejnej transzy pomocy (31,5 mld EUR), a także sposobu sfinansowania tzw. trzeciego bailoutu. Zdaniem „informatora” konsensus powinien być osiągnięty jeszcze w tym miesiącu, choć jak zaznaczył Grecja może się finansować nawet do początku grudnia. Temat pomocy dla Hellady zaczyna, zatem odwlekać się w czasie – za chwilę inwestorzy zaczną doszukiwać się problemów nie tylko w Atenach, ale i też w Hiszpanii (dzisiaj po rynku zaczęły krążyć spekulacje nt. cięcia ratingu), czy też Włoch (do wyborów w kwietniu pozostało niewiele czasu, za chwilę zacznie się kampania wyborcza, która może skutecznie zablokować reformy w wydaniu Mario Montiego). Rynki staną się jednak dość nerwowe wtedy, kiedy pojawią się problemy przy głosowaniach zaplanowanych w greckim parlamencie – w środę pakiet oszczędnościowy, w niedzielę – przyszłoroczny budżet, albo wtedy, kiedy dojdą do wniosku, że greckie obietnice i założenia są nic nie warte i fakt ten zaczyna dostrzegać coraz więcej europejskich polityków…

Dzisiaj po południu poznaliśmy też odczyt indeksu ISM dla usług w USA. Okazał się on słabszy od szacowanych 54,5 pkt. - jego wartość spadła aż do 54,2 pkt., co jest najniższym poziomem od czerwca b.r. Niepokojący jest spadek subindeksu nowych zamówień (do 54,8 pkt. wobec oczekiwanych 57,7 pkt.), ale z drugiej strony mamy dość wyraźną zwyżkę subindeksu zatrudnia (do 54,9 pkt. wobec szacunków na poziomie 51,1 pkt). Dane te przeszły jednak bez większego echa – rynek żyje już tylko jutrzejszymi wyborami prezydenckimi w USA. Niepewność związana z wynikami (rano pisałem, aby nie bazować na wstępnych sondażach, gdyż różnice pomiędzy Romney’em a Obamą są minimalne) powinna nadal faworyzować dolara.
Na dziennym wykresie EUR/USD celem, który powinniśmy osiągnąć w ciągu najbliższych godzin pozostają okolice 1,2747 wyznaczane przez szczyt z czerwca b.r. Ich naruszenie może otworzyć drogę nawet do 1,2625, które wyznaczają minima ze stycznia b.r. (nie można wykluczyć, że w ciągu najbliższych dni).

W kraju złoty nieznacznie tracił w ślad za umacniającym się dolarem. Nie jest jednak zbyt nerwowo – widać, że inwestorzy czekają na środowy komunikat RPP. Cięcie stóp o 25 p.b. do 4,50 proc. jest przesądzone, a zatem złotemu mogłaby zaszkodzić zapowiedź podobnego ruchu w grudniu (po ostatnich lepszych danych PMI obawy rynku, co do obrania przez RPP bardziej stromej ścieżki cięć stóp, nieco zmalały).