WIG 20 na otwarciu wyniósł 2534,40 pkt., co oznacza spadek o 0,31 proc.

Zdaniem analityków o przebiegu sesji zdecydują w poniedziałek jednak inwestorzy zagraniczni, co mimo wszystko daje nadzieję na odwrócenie negatywnej tendencji.

"Piątkowa słaba sesja była bez wątpienia zaskoczeniem dla rynkowych optymistów oraz zapewne dla sporej części niedźwiedzio nastawionych inwestorów, którzy sądzili, że nasz rynek spadnie w momencie osłabienia indeksów zagranicznych, nie ich nowych rekordów. Sytuacja techniczna się w związku z tym zmieniła" - powiedział analityk BDM, Piotr Kaczmarek.

Według niego nie można już liczyć na formację odwróconej głowy ramionami z linią szyi koło 2610 punktów na wykresie kontraktów i w tym momencie rynek wygląda raczej na przygotowany na trójfalową strukturę w dół z celem w okolicach 2490-2480 punktów. Przewagę zdobyły niedźwiedzie, choć dla jej przypieczętowania muszą się jeszcze zmierzyć z minimum z 16 stycznia.

Reklama

"W najbliższych dniach należy przygotować się, że byki mogą bez problemu wygenerować kontrę. Zaczęły się ferie w województwie mazowieckim, a to zwykle zmniejsza aktywność największych rodzimych graczy, co przy ich ostatniej pasywnej postawie zostawia nasz rynek całkowicie w rękach inwestorów zagranicznych" - zauważył analityk.

W jego ocenie ci mogą zarówno kontynuować wyprzedaż, jak i zdecydować o zwrocie WIG20 w górę. W tym momencie zatem mimo optycznej przewagi misiów nie preferowałbym żadnej nowej pozycji i przede wszystkim poczekałbym na dzisiejszą reakcję rynku na piątkową przecenę.

"Otoczenie zewnętrzne dziś rano cały czas sprzyja bykom, tak samo jak od początku tego roku" - podsumował Kaczmarek.

W piątek indeks WIG20 spadł o 1,02% wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął poziom 2.542,32 punktów. Indeks WIG spadł o 0,68% do 47.613,95 punktów. Obroty na rynku akcji wyniosły 935 mln zł, a największe zanotował PKO BP – 275 mln zł.

>>> Zobacz aktualne notowania giełdowe