W 2011 roku Silvio Berlusconi nie dotrzymał zobowiązań, zaciągniętych wobec Europy i Włochy znalazły się na skraju przepaści. Na szczęście do władzy doszedł Mario Monti - taką interpretację wydarzeń przedstawił dziś w Parlamencie Europejskim wiceprzewodniczący Komisji Olli Rehn, co wywołało protesty i oburzenie zwolenników byłego włoskiego premiera.
>>> Polecamy: Silvio Berlusconi - miliarder i najdłużej urzędujący premier Włoch (sylwetka)
"Półtora roku temu Europa była poważnie zaniepokojona rozwojem sytuacji we Włoszech"- powiedział Olli Rehn. Wyjaśnił, że stojący na czele włoskiego rządu Silvio Berlusconi zrezygnował z obiecanej konsolidacji budżetu, co zniechęciło Europejski Bank Centralny do zakupu włoskich obligacji. Sytuacja się zmieniła, gdy na czele rządu stanął Mario Monti.
>>> Czytaj też: Berlusconi zafundował Włochom dwie stracone dekady
Dla najbliższych współpracowników byłego premiera wypowiedź ta, to niedopuszczalna ingerencja w wewnętrzne sprawy Włoch, a konkretnie w kampanię przed lutowymi wyborami do parlamentu. Tak zareagował na nią formalny lider partii Berlusconiego Lud Wolności Angelino Alfano, a były minister administracji publicznej Renato Brunetta oświadczył, że sprawą tą powinna zająć się specjalna komisja śledcza Parlamentu Europejskiego.
>>> Czytaj też: Premier Włoch Mario Monti podał się do dymisji