Miałaby to być odpowiedź na rachunek, który wystawił Naftohazowi Gazprom. Rosyjska firma zażądała 7 miliardów dolarów odszkodowania za pobranie mniejszej ilosci gazu niz zapisano w kontraktach.

Ekspert do spraw energetyki Mychajło Honczar i prawnik Maksym Alinow piszą w „Dzerkale Tyżnia”, że w ciągu 30 dni powinny zostać przeprowadzone rozmowy dwóch stron. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, Gazprom może zwrócić się do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Wtedy właśnie Naftohaz może wystąpić z innym pozwem i zażądać kompensacji za mniejszy niż przewidziano w kontrakcie tranzyt gazu.

Oficjalnie ukraińskie władze twierdzą, że nie mają żadnych zobowiązań wobec Gazpromu i regularnie płaciły za dostarczany gaz. Naftohaz zapowiedział już, że jest gotowy rozwiązać spór z Gazpromem na podstawie istniejących kontraktów. Specjaliści zaznaczają, że obydwie strony inaczej odczytują te same dokumenty. Naftohaz twierdzi, że uprzedzał stronę rosyjską o tym, że będzie pobierał mniej paliwa. Gazprom przekonuje, że nieoficjalne ostrzeżenia nie wystarczą.

Reklama