Taki poziom da pole manewru polityce fiskalnej, uważa Andrzej Bratkowski. W jego ocenie, kontynuowanie obecnej polityki wobec długu przesunie termin wejścia do strefy euro nawet na rok 2025.

"Uważam, że jednym z ważnych elementów jest spojrzenie na nasz dług publiczny. Europejskie normy mogą się okazać niewystarczające dla nas" - powiedział Bratkowski podczas debaty "Euro. Kiedy i jak".

>>> Czytaj również: Pięć mitów, które nie ułatwiają debaty o przyjęciu euro

Według niego, kryzys pokazał, że dobre wykorzystanie automatycznych stabilizatorów może oznaczać gwałtowny wzrost długu publicznego - nawet o kilka punktów procentowych w krótkim czasie.

Reklama

"Jeżeli chcemy w miarę bezpiecznie wejść do strefy euro, to w momencie wejścia nasz dług publiczny powinien być poniżej 40 proc. w relacji do PKB. Na pewno przy znacznie niższym długu zyskujemy duże pole manewru dla polityki fiskalnej jako substytutu polityki monetarnej" - podkreślił Bratkowski.

Członek RPP ostrzegł, że gdyby Polska pozostała przy standardowej polityce utrzymywania długu na poziomie celu strukturalnego, to gotowość wejścia do strefy euro osiągniemy w latach 2022-2025.

Podczas wtorkowej Rady Gabinetowej Prezydent Bronisław Komorowski zaproponował skupienie się na ustaleniu harmonogramu przygotowań do przyjęcia wspólnej waluty, a nie - terminu wejścia do strefy euro. Premier Donald Tusk z kolei powtórzył, że w dłuższej perspektywie rząd chce przyjąć wspólną walutę.

>>> Czytaj również: Prezydent podpisał pakt fiskalny

Wchodząc w 2004 r. do Unii Europejskiej Polska zobowiązała się do przyjęcia wspólnej waluty, jednak bez określania terminów.