Rekordziści wydadzą w tym roku na cele promocyjne o 80 proc. mniej niż rok wcześniej.
Tylko cztery największe polskie miasta planują zwiększenie wydatków na promocję: Kraków (z 2,91 mln zł w 2012 r. do 5,48 mln w 2013 r.), Bydgoszcz (z 15,1 mln do 18,11 mln zł), Zielona Góra (z 2,75 mln do 2,87 mln zł) i Opole (z 786 tys. do 893 tys. zł). Wszystkie pozostałe planują spadki – wynika z analizy przeprowadzonej przez serwis PRoto.pl.
Najbardziej widoczne cięcia mają miejsce w miastach gospodarzach Euro 2012. Budżet promocyjny Warszawy i Poznania skurczył się o ponad połowę, Gdańska o 43 proc., a Wrocławia – o jedną piątą. To efekt szukania oszczędności. Jak tłumaczy wiceprezes Związku Miast Polskich Marek Miros, nie wynika to z niegospodarności metropolii, ale z niedostatecznego poziomu dochodów oraz zaciągania przez lata kredytów na wkład własny przy projektach unijnych. – Ze względów politycznych najłatwiej jest obciąć wydatki na kampanie promocyjne, mimo że w dłuższej perspektywie przynosi to niepożądane efekty – mówi Marek Miros.
Jak dodaje Robert Stępowski, ekspert w dziedzinie marketingu terytorialnego, wpływ na wydatki promocyjne miast ma też wysychający strumień pieniędzy unijnych z obecnej perspektywy finansowej. Większość kampanii promocyjnych była robiona ze środków unijnych. Skokowy wzrost wydatków można było zaobserwować w latach 2008–2009, gdy na dobre ruszyły programy operacyjne – mówi Stępowski. Jego zdaniem podobna sytuacja będzie miała miejsce najwcześniej w okolicach 2016 roku, gdy rozkręcą się wydatki unijnych funduszy z programowania na lata 2014–2020.
Reklama
Stępowski twierdzi też, że samorządy coraz częściej szukają alternatywnych metod promowania się w Polsce i na świecie. – Coraz mniej jest mało efektywnych kampanii billboardowych. Pojawiają się pierwsze kampanie PR-owe, np. w Szczecinie i Poznaniu, w których ogłoszone były przetargi na wyłonienie zewnętrznych firm do kreowania wizerunku miasta – opowiada Robert Stępowski.
W ostatnim czasie w polskich samorządach zrodziła się moda na udział w popularnych serialach telewizyjnych. Efekt jest dobry i tani. Łódź za jedną edycję serialu TVP „Komisarz Alex” zapłaciła 500 tys. zł. Z kolei Toruń na ulokowanie w nim akcji serialu TVN „Lekarze” wydał 350 tys. zł.