Pod wpływem międzynarodowej presji kraje takie jak Szwajcaria, Cypr czy Liechtenstein zapowiadają zaostrzenie swojej polityki wobec chroniących się w tamtejszych bankach oszustów podatkowych. Eksperci ostrzegają już jednak, że wśród miejsc, które mogą je zastąpić, na pierwszy plan niespodziewanie wysuwa się Floryda.
Słoneczny stan ma w tej dziedzinie bogate doświadczenia. Już w latach 50. Floryda była ulubionym miejscem prania brudnych pieniędzy płynących z handlu narkotykami. Sprzyjały temu trwający tam w okresie powojennym boom budowlany oraz prawo ułatwiające zakładanie firm – czyli przedsięwzięć biznesowych, które mają na Florydzie jedynie skrzynkę pocztową oraz konto bankowe. Zdaniem ekspertów te praktyki przez lata niewiele się zmieniły. – Ucieczka przed podatkami to oprócz słońca jeszcze jeden atut, który tamtejsze banki mają do zaoferowania swoim klientom – mówiła w rozmowie z niemieckim magazynem „Der Spiegel” szwajcarska badaczka sektora bankowego Monika Roth. Według danych Stowarzyszenia Bankowców Florydy już dziś w tym stanie na kontach indywidualnych należących do obcokrajowców znajduje się ok. 100 mld dol.
Paradoksalne w całej sytuacji jest to, że właśnie Stany Zjednoczone od lat należą do największych krytyków tajemnicy bankowej obowiązującej w takich krajach jak Szwajcaria. Już w latach 60. Departament Stanu słał do Zurychu czy Berna gniewne monity, oskarżając tamtejsze banki o umożliwianie Związkowi Radzieckiemu finansowania jego zimnowojennych posunięć na całym świecie. Jeszcze ostrzej było po atakach z 11 września 2001 r. Na mocy takich ustaw jak głośny Patriot Act amerykańskie władze ostro domagały się ujawniania danych bankowych osób podejrzewanych o związki z międzynarodowym terroryzmem. W razie odmowy Waszyngton nie cofał się przed sankcjami. Od początku kryzysu Ameryka podobne środki stosuje również przy tropieniu własnych oszustów podatkowych. Tak było choćby w przypadku szwajcarskiego banku Wegelin & Co., który został przez amerykańskie władze oskarżony o pomoc obywatelom USA w ukrywaniu dochodów i będzie musiał najpewniej zakończyć działalność.
Reklama
Jednocześnie jednak sami Amerykanie są niezbyt skorzy do łamania własnej tajemnicy bankowej na prośbę innych krajów. Wyjątkowo często doświadcza tego np. meksykański wymiar sprawiedliwości. I to pomimo istnienia odpowiednich układów międzyrządowych pomiędzy sąsiadami. Nic dziwnego, że na publikowanej corocznie przez jedną z organizacji pozarządowych liście Financial Secrecy Index (Indeks Tajemnicy Finansowej) USA zajmują z reguły wysokie miejsce. Ostatnio uplasowały się na miejscu 5. Tuż za Szwajcarią, Kajmanami, Hongkongiem i Luksemburgiem.