Na 27 państw Unii Europejskiej Polska jest na 26. miejscu pod względem odsetka firm prowadzących działalność innowacyjną – 28 proc. Średnia w Unii wynosi 53 proc. – wynika z raportu PARP.
– Raport powstał na podstawie danych za 2010 r. A w 2010 r. dopiero na dobre ruszyły wypłaty na działania innowacyjne oraz B+R – zastrzega Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP. Jest przekonana, że gdy badania zostaną powtórzone po zamknięciu tej perspektywy unijnej, wyniki będą lepsze.
Sami przedsiębiorcy uważają, że innowacyjność nie powinna być głównym celem rozwoju naszej gospodarki.
– Najpierw powinniśmy dogonić technologicznie kraje bogate. Dlatego, jak państwa azjatyckie – Wietnam, Chiny, Korea, powinniśmy jak najwięcej kopiować, implementować najnowocześniejsze rozwiązania Zachodu. I nie powinniśmy, jak obecnie, nazywać tego innowacyjnością tylko dlatego, że do tej pory nie mieliśmy ich w Polsce – przekonuje Krzysztof Domarecki, założyciel Grupy Selena, holdingu zajmującego się produkcją i dystrybucją chemii budowlanej. – Na B+R przyjdzie czas, gdy będziemy bogaci i będzie nas na nie stać – dodaje.
Uważa także, że w kolejnej perspektywie powinniśmy uprościć procedury pozyskiwania przez firmy środków z UE, by jak najwięcej pieniędzy w jak najkrótszym czasie trafiało na rozwój przedsiębiorstw. Tak zrobiła część innych biedniejszych państw UE, np. Hiszpania, która pod względem innowacyjności jest sześć pozycji nad nami.
>>> Czytaj też: Innowacje w firmach: i chcielibyśmy, i się boimy
– Polska, wzorem np. Izraela, powinna także określić cele strategicznego rozwoju, w jakich dziedzinach zamierza być światowym liderem. I w tych kierunkach powinna być skierowana większość środków. To bardzo ułatwiłoby przedsiębiorcom podejmowanie decyzji o kierunkach rozwoju – dorzuca Marek Borzestowski, były współtwórca Wirtualnej Polski, partner Giza Polish Ventures.
W jego opinii polscy przedsiębiorcy powinni również nie bać się sprzedawać swoich patentów zagranicznym koncernom, ale w zamian za produkcję w naszym kraju. Problem polega na tym, że wiele patentów wytworzonych przez naszych inżynierów jest własnością zagranicznych firm i rejestrowane są w innych krajach (pisaliśmy już o tym w DGP). Zbigniew Eugeniusz Kowalski, dyrektor wywiadowni Hallmark Technology Sales, twierdzi, że 2,7 tys. patentów za granicą ma polskie korzenie.
– Polacy nie walczą o wpisywanie do umów prawa do czerpania korzyści wynikającej ze współwłasności patentu. Często wynika to ze zwyczajnej niewiedzy, że mają do tego prawo – mówi Alicja Adamczak, prezes Urzędu Patentowego.
Podobnie jak przedsiębiorcy uważa, że w naszym kraju powinien istnieć także system zachęt podatkowych, by przedsiębiorcom opłacało się inwestować w B+R. Wówczas więcej patentów pozostawałoby w kraju.