Nowa dyrektywa w sprawie zwalczania opóźnień w transakcjach handlowych skraca czas regulowania należności władz publicznych wobec firm do 30 dni kalendarzowych lub, w wyjątkowych okolicznościach, do 60 dni.

Przedsiębiorstwa na zapłatę za dostarczone towary bądź usługi będą miały z kolei 60 dni, chyba że wyraźnie uzgodnią między sobą inny termin i pod warunkiem, że nie będzie on rażąco nieuczciwy wobec wierzyciela.

>>> Czytaj też: Zatory płatnicze są coraz większym problemem, ale można z nim walczyć

Dziurawy łańcuch płatności silniejszy niż kultura biznesu

Reklama

Państwa członkowskie będą musiały przenieść przepisy dyrektywy do swoich regulacji krajowych do 16 marca 2013 roku. Polski dotyczy to w umiarkowanym stopniu, ponieważ nasi ustawodawcy wyprzedzili UE. W lutym tego roku Sejm przegłosował niemal identyczny projekt ustawy, zgodnie z którym terminy umowne nie powinny przekraczać 60 dni w przypadku komercyjnych podmiotów i 30 dni, jeśli dłużnikiem jest organ publiczny. Wyjątkiem jest służba zdrowia, gdzie dopuszczalne są dłuższe terminy.

Problem w tym, że dla większości przedsiębiorców nowe prawo niewiele zmienia. Według prezesa Biura Informacji Gospodarczej INFOMONITOR Mariusza Hildebranda cytowanego w Polskim Radiu, obecnie ponad 75 proc. faktur nie spływa na czas. Przedsiębiorcy często narzekają, że problem leży w mentalności, a nie w przepisach.

W praktyce wygląda to tak, że firmy nie regulują rachunków, ponieważ ich dostawcy też nie płacą na czas. W ten sposób spirala zadłużenia się nakręca. Najbardziej poszkodowani są ci w środku "łańcucha", ponieważ muszą walczyć o zachowanie płynności finansowej, gdy fiskus domaga się zapłacenia podatku za wystawione faktury. Jedynym rozwiązaniem jest dochodzenie swoich praw na drodze sądowej. W przypadku bankructwa kontrahenta firmy często już nie odzyskują zapłaty za dostarczone towary.

Zatory płatnicze są gigantyczną zmorą branży budowlanej. Głośnym echem odbiła się m.in. sprawa podwykonawców Stadionu Narodowego, którzy domagali się zapłaty od głównego wykonawcy - konsorcjum Hydrobudowa-PBG-Alpine. Firmy PBG i Hydrobudowa ogłosiły upadłość.

Nowa dyrektywa na ratunek MSP

Małym i średnim przedsiębiorstwom jest szczególnie trudno egzekwować prawo do terminowych płatności. Opóźnienia oznaczają z kolei, że tracą one czas i pieniądze, zaś wynikłe z tego spory mogą popsuć ich relacje z klientami" - tłumaczy Antonio Tajani, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości.

Według niego implementacja nowych przepisów przez kraje członkowskie jest szczególnie ważna dla sektora MSP i udzieli małym i średnim przedsiębiorstwom "niezbędnej pomocy w tych trudnych czasach (kryzysu - przyp.red.) oraz pomoże im odegrać główną rolę w tworzeniu miejsc pracy w Europie".

Unijne rozwiązania mają charakter dobrowolny w przypadku przedsiębiorstw, które nie muszą podejmować kroków prawnych, gdy nie leży to w ich interesie. W pewnych okolicznościach przedsiębiorstwo może preferować wydłużenie terminu zapłaty o kilka dni lub tygodni, aby utrzymać dobre stosunki handlowe z określonym klientem. "Przepisy są jednak obowiązkowe dla władz publicznych. Powinny one dawać przykład niezawodności i wydajności, dotrzymując zawartych umów" - napisała KE.

Polska nowelizacja przewiduje, że w razie spóźnienia z zapłatą firma ma możliwość dochodzenia odsetek za zwłokę. Unijna dyrektywa dokładnie precyzuje ich wielkość – mają wynosić co najmniej 8 punktów procentowych powyżej stopy referencyjnej Europejskiego Banku Centralnego. Władze publiczne nie mogą wyznaczyć wysokości odsetek za zwłokę poniżej tego progu.

>>> Czytaj też: Jak dopaść dłużnika: namierzyć, ustalić, zmanipulować, ściągnąć