Sędzia sądu magistrackiego Paul S. Grewal podczas rozprawy prowadzonej w San Jose w Stanie Kalifornia, wezwał przedstawicieli prawnych powodów, aby wystąpili z wnioskami o ukaranie Apple. Sędzia zarazem podkreślił, że spółka „zaczęła prezentować dwukrotnie więcej dokumentów od czasu, gdy wymusił to na niej sąd”.

Sąd badał e-maile i inne dokumenty pracowników koncernu. Grewal wyraził wątpliwość, czy prawniczka Apple, Ashlie Beringer, rzeczywiście rzetelnie dobrała dokumenty niezbędne w sprawie. I podkreślił, że wcześniej prosił o stawiennictwo ponad dziesięciu osób, które się nie pojawiły. W związku z tym pytał: „jak mogę mieć pewność, że proces przebiega teraz lepiej” niż na początku.

Przedstawicielka Apple przyznała, że zażądane przez sąd dokumenty powinny zostać zgromadzone, ale nie zostały. „Widocznie nie zadawałam właściwych pytań”, aby te dowody zakwestionować. „To moja wina”. Według Beringer Apple „dokonał herkulesowych wysiłków w ciągu ostatnich dwóch tygodni”, żeby sprostać procesowym wymaganiom i obecnie dokumenty są już skompletowane.

Apple został oskarżony w procesie cywilnym o zbieranie danych na temat lokalizacji swych klientów za pośrednictwem telefonów iPhone. Dzieje się to nawet wtedy, kiedy wyłączy się w urządzeniu odpowiednią funkcję. Ponadto firmę oskarża się o przekazywanie stronie trzeciej danych osobowych bez wiedzy i zgody użytkownika.

Reklama

Przedstawiciele prawni powodów zabiegają także o zgodę na prowadzenie procesu z powództwa zbiorowego. Apple domaga się odrzucenia tego wniosku twierdząc, że nie dowiedziono, iż w jakimkolwiek przypadku zbierano dane osobowe użytkowników bez ich zgody. W rezultacie nie można dowieść, że ponieśli oni jakiekolwiek szkody.