Ilu jest rzeczywiście policjantów drogówki i czym się zajmują. A także co decyduje o miejscu, w którym staje fotoradar, i jak są używane wideorejestratory przez inspektorów GITD. Najwyższa Izba Kontroli przygląda się sytuacji na drogach.
Instytucji, do których po świętach wejdą kontrolerzy, jest znacznie więcej: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, urzędy wojewódzkie, samorządy, a także straże miejskie.
– Szukamy odpowiedzi na pytanie, czy w Polsce istnieje spójny system instytucji publicznych, który składa się na długofalowe działanie na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego – mówi dyrektor departamentu bezpieczeństwa i porządku publicznego Marek Bieńkowski.
Choć w ostatniej dekadzie udało się ograniczyć liczbę śmiertelnych wypadków (z 5,6 tys. do 3,5 tys.), to Polska jest nadal w ogonie Europy. Gorzej jest wyłącznie na drogach Litwy i Rumunii. Równolegle w krajach starej Unii sytuacja stale się poprawia.
Reklama
– Chcemy wiedzieć, czy Generalna Inspekcja Transportu Drogowego, stawiając maszty z fotoradarami, rzeczywiście wybiera miejsca istotne dla bezpieczeństwa ruchu, a nie takie gwarantujące większe wpływy – wyjaśnia wiceprezes NIK Marian Cichosz.
NIK-owcy wrócą również do samorządów i ich straży miejskich, które już wcześniej kontrolowali. Sprawdzą, czy nadal fotoradary są tam traktowane jako skarbonki (takie były wnioski z poprzedniej kontroli). Inspektorzy przyjrzą się, czy po zmianach ustawowych całość środków z mandatów gminy przeznaczają na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Pytania dotyczą także funkcjonowania GITD, które zarządza siecią fotoradarów (systemem automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym). – Jest także cały obszar kontroli związany z zarządzaniem drogami na różnych szczeblach, jak i organizacją ruchu drogowego – podsumowuje zamierzenia NIK Cichosz.