Decyzja może wywrzeć presję na wyższych urzędników administracji federalnej i kongresmenów, aby pójść w ślady głowy państwa. Obama zamierza wysyłać każdego miesiąca czek z częścią swego rocznego wynagrodzenia, które wynosi 400 tys. dolarów, tak długo, jak długo na przymusowych i bezpłatnych urlopach przebywać będą pracownicy służb federalnych z powodu cięć w wydatkach budżetowych – wyjaśnił przedstawiciel administracji.
Zwrot wynagrodzenia – w sumie 20 tys. dolarów – odpowiada wielkości cięć dokonywanych automatycznie w budżecie federalnym, zwanych przez Amerykanów sekwestracją.
>>> Czytaj też: Stockman: Ameryka grozi krach gospodarki sztucznie rozdętej przez Fed
Pensja prezydenta, podobnie jak wynagrodzenia członków Kongresu i amerykańskiego rządu, są określone przez przepisy prawa i nie mogą być obniżone lub podniesione w czasie kadencji. Dwóch członków gabinetu, sekretarz obrony Chuck Hagel i p.o. szefa Agencji Ochrony Środowiska Bob Perciasepe, także zapowiedzieli obniżkę swoich wynagrodzeń. Demokratyczny senator Mark Begich z Alaski, ubiegający się o reelekcję w 2014 roku, wydał oświadczenie, w który zadeklarował zwrot części uposażenia, ale równocześnie wyśle on na bezpłatny urlop część swego personelu.
„Nie ma powodu, żeby członkowie Kongresu nie odczuli żadnych wyrzeczeń, które stały się udziałem wszystkich” – powiedział Begich – „To nie rozwiąże problemu naszych wydatków, ale przypomni mieszkańcom Alaski, że jestem gotów na twarde cięcia, bez względu na to czego dotyczą w celu zaprowadzenia kontroli nad wydatkami”.
>>> Czytaj też: Gospodarka USA wciąż kuleje. Kolejna bańka spekulacyjna na horyzoncie?
Amerykańscy senatorowie otrzymują 174 tys. dolarów rocznie, tyle samo co w roku 2009 - wynika z raportu służb badawczych Kongresu. Uposażenie przywódców większości i mniejszości w obu izbach wynosi 193,4 tys. dolarów rocznie, natomiast speaker dostaje 223,5 tys. dolarów.
Kongres zatwierdził cięcia wydatków we wszystkich dziedzinach, czyli sekwestrację, w kwocie 1,2 bln dolarów rozłożonej na dziewięć lat. Jest to część porozumienia z 2011 roku w sprawie podniesienia limitu zadłużenia USA.