Firmy ubezpieczeniowe starają się przyspieszyć proces wypłaty odszkodowań, bo to sposób na pozyskanie nowych klientów. Likwidacja drobnych szkód za pośrednictwem telefonu i internetu jest już praktycznie powszechna. Stopniowo wprowadzane są też aplikacje na smartfony i tablety. – Wszelkie pytania klientów są wyjaśniane przez likwidatorów szkód w trakcie rozmów telefonicznych, poprzez e-konto lub e-mail – wyjaśnia Sylwia Świech, zastępca dyrektora biura likwidacji szkód Ergo Hestii. – Jeśli sytuacja tego wymaga, na miejsce zdarzenia trafia ekspert mobilny, który po oględzinach proponuje wyliczoną kwotę odszkodowania i przekazuje klientowi pisemną decyzję. Już następnego dnia pieniądze trafiają na jego konto – dodaje.
Z kolei Allianz oprócz podobnych rozwiązań ma aplikację mobilną, poprzez którą klient może wezwać pomoc albo zgłosić szkodę. – Przy zgłoszeniu zdarzenia klient może zdecydować, że cała korespondencja w procesie likwidacji będzie się odbywała poprzez e-mail, co przyspiesza sprawę – zaznacza Dominik Wolak, menedżer wydziału projektów i analiz departamentu likwidacji szkód indywidualnych w Allianz. – System umożliwia śledzenie statusu szkody oraz daje dostęp do pełnej dokumentacji i korespondencji – dodaje.
Także Generali uzupełnia wprowadzony dwa lata temu system do likwidacji szkód o nowe funkcjonalności. Jedną z nich jest narzędzie, które ułatwia rzeczoznawcom obsługę zleceń oględzin. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, nowe rozwiązania zwiększyły efektywność procesu likwidacji szkód. – Nie ma już u nas papierowego obiegu dokumentów. Dzięki temu przy jednej szkodzie może jednocześnie pracować kilku ekspertów niezbędnych do zamknięcia zgłoszenia – zaznacza Sławomir Przybułek, dyrektor departamentu likwidacji szkód masowych w Generali.
Unowocześnienie procesu likwidacji szkód ma przyspieszyć wypłaty odszkodowań.
– Likwidacja szkód to proces, który ma istotny wpływ na wizerunek firmy ubezpieczeniowej – uważa Jarosław Powałka, konsultant w zespole analiz systemowych obszaru ubezpieczeń życiowych Asseco Poland. – Jego poprawny przebieg wzmacnia pozycję ubezpieczyciela, co z reguły przekłada się na łatwiejsze pozyskiwanie nowych klientów, czyli na wzrost sprzedaży – dodaje.
Jednym z bodźców, który mógł skłonić ubezpieczycieli do inwestowania w przyspieszenie procesu likwidacji szkód, była sytuacja sprzed lat, kiedy to z powodu pogody doszło do podtopień i zalań, głównie w Małopolsce. Jednocześnie w innych częściach kraju zrobiło się ślisko, przez co znacznie wzrosła liczba stłuczek i wypadków. Podtopieni mieszkańcy Małopolski skarżyli się, że nie mogą się doczekać na przyjazd rzeczoznawcy. Jednak liczba szkód była tak duża, że firmy nie były w stanie ich na bieżąco obsługiwać. Tylko PZU informowało, że otrzymało ponad 100 tys. zgłoszeń, czyli więcej niż w trakcie powodzi w 1997 r.