Jak podliczyli analitycy pozarządowej organizacji Center For Global Development, w latach 2000–2011 chińskie firmy zaangażowane były w 1673 projekty o łącznej wartości 75 mld dol. rozrzucone w 50 krajach Afryki. Wśród zrealizowanych inwestycji znalazły się takie, które dotyczą sektora energetycznego, zaopatrzenia w wodę, ale również opieki zdrowotnej, komunikacji i transportu.

Zhao Ruolin, prezes koncernu China National Electric Equipment Corporation, który zainteresowany jest realizacją kontraktów energetycznych także w Polsce, podczas marcowej wizyty w Warszawie mówił wprost, że do Afryki Chińczycy przyjeżdżają po surowce naturalne. – Chińscy przedsiębiorcy szukają okazji inwestycyjnych na całym świecie, ale najchętniej wybierają się do Afryki, gdzie są ropa i gaz, a także rudy metali – mówił dziennikarzom Zhao Ruolin.

>>> Czytaj również: Inwestycje w Afryce to dobry kierunek dla polskich firm

Istotnie, Afryka jest bogata w surowce naturalne, ale zmaga się także z problemem niedoboru wody, lotnisk, dróg czy elektrowni, co może zniechęcać inwestorów. Choć zajmuje jedną piątą powierzchni Ziemi i jest drugim pod względem liczby mieszkańców kontynentem, ma najniższy współczynnik zurbanizowania. Mimo to właśnie z Afryki pochodzi połowa pierwszej dziesiątki najszybciej rozwijających się gospodarek świata. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego prognoza wzrostu PKB w 2013 r. dla całego kontynentu wynosi aż 5,2 proc. Prymusem będzie Nigeria ze swoim 7,2-proc. skokiem. Reszta świata wraz z krajami Unii Europejskiej o takich liczbach może tylko pomarzyć.

– Afryka nie wyrasta może jeszcze na potęgę gospodarczą, ale na pewno na poważnego partnera biznesowego. Ekspansja chińskich firm pokazała, że można tam skutecznie działać – komentuje Patrick Dupoux z Boston Consulting Group.

Czarny Kontynent, który dopiero goni resztę globu, ma najniższy PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, ale już dziś oferuje najwyższy zwrot z zainwestowanego kapitału. To dlatego poziomem inwestycji w Afryce Chińczykom nie ustępują także Amerykanie. Intensywnie dolary wydają tam także Indie, Brazylia, Rosja, Turcja oraz Iran. Z krajów Starego Kontynentu Center For Global Development wymienia jedynie Francję, która jednak w zestawieniu znalazła się głównie w wyniku dużego zaangażowania wojskowego podczas interwencji w Mali.

Eksperci nie wymieniają krajów z Europy Środkowej i Wschodniej, bo nie ma ku temu powodów. Na przykład wymiana handlowa Polski ze wszystkimi państwami Afryki stanowi zaledwie 1 proc. naszych obrotów z Europą. Wśród polskich firm, które inwestują w Afryce, są jednak rodzynki, jak np. Kulczyk Investments oraz Energoprojekt- Katowice. Wejście na rynek afrykański planuje Polskie LNG. Kilka tygodni temu z wizytą gospodarczą pojechał do Nigerii Donald Tusk.

– To ostatni moment, by Stary Kontynent obudził się z drzemki, bo przy coraz większej ekspansji w Afryce inwestorów z gospodarek rozwijających się za chwilę może się okazać, że dla Europejczyków nie ma już miejsca – ostrzega Jan Kulczyk i przypomina, że Afryka ma wszystko, czego potrzebuje Europa do pobudzenia gospodarczego. – I to tuż pod nosem, bo podróżując tam, nie zmieniamy praktycznie strefy czasowej. Widać ogromne możliwości wzrostu, cywilizujące się gospodarki, setki milionów konsumentów, kapitał ludzki, infrastrukturalną pustynię i surowcowe eldorado – mówił Kulczyk branżowemu WNP.pl.

O przyszłości gospodarczych więzi naszej części Europy z Afryką dyskutować się będzie podczas V edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego (European Economic Congress – EEC). – Afryka potrzebuje dziś praktycznie wszystkiego: od dóbr konsumpcyjnych po kopalnie, elektrownie, rafinerie oraz fabryki razem z wyposażeniem. Mamy nadzieję, że nasze forum przyczyni się do rozwoju relacji gospodarczych między krajami z obu kontynentów – przekonuje Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP, która jest organizatorem EEC.

>>> Polecamy: PAIiIZ: wizyta w Nigerii opłaciła się

ikona lupy />
Panorama Nairobi / Bloomberg / CASPER HEDBERG