Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak samorządy dbają o „estetykę i wartości krajobrazowe swoich nieruchomości”. I wykryła to, co widzimy wszyscy na co dzień: jest brzydko albo bardzo brzydko, brudno i bez jakiejkolwiek spójnej koncepcji.
NIK pisze: „Stan przestrzeni publicznej, mimo że wpływa na jakość życia mieszkańców, w niewystarczającym stopniu był przedmiotem troski ich zarządców. Jednostki samorządu terytorialnego nie wykorzystywały w pełni przewidzianych w przepisach obowiązującego prawa możliwości kreowania przestrzeni publicznej”. Czyli władze samorządowe nie podejmują wystarczających działań w celu rozwijania nowych funkcji terenów publicznych czy ochrony walorów estetycznych istniejących obiektów, np. parków, skwerów, placów, miejsc pamięci. – Rzeczywiście waga przestrzeni publicznej jako dobra, o które należy dbać, wciąż nie jest powszechnie uznawana przez władze samorządowe. I to jest ewidentnie pozostałość po transformacji, wtedy nauczyliśmy się dbać o naszą przestrzeń prywatną, zaczęliśmy inwestować w domy i mieszkania, zapominając, że równie ważne jest estetyczne otoczenie. – mówi nam Piotr Libicki, ekspert Instytutu Sobieskiego specjalizujący się w planowaniu przestrzennym i urbanizacji.

>>> Polecamy: Tak modernizuje się Łódź (zdjęcia lotnicze - część II)

Przykładów dostarcza raport NIK. Zdecydowana większość skontrolowanych przez izbę jednostek, czyli gmin, miast, ale także zarządów dworców oraz dróg (aż 63 spośród 75), nie określiła zasad i warunków zagospodarowania i utrzymania terenów publicznych. W 16 na 27 skontrolowanych gmin było po prostu brudno, nie pielęgnowano zieleni, a nawet zaniedbywane były obiekty historyczne i miejsca pamięci narodowej. Trochę lepiej wyglądają duże i średnie miasta. Najgorzej jest w gminach wiejskich. Przykładowo w Unisławiu spośród sześciu cmentarzy wpisanych do rejestru zabytków tylko jeden był ogrodzony, oznaczony tablicą informacyjną i prowadzone były na jego terenie prace restauratorskie, pozostałe były zarośnięte i w części zaśmiecone. W gminie Stary Zamość połowa skontrolowanych dróg była zaśmiecona, ich pobocza zarośnięte wysoką trawą, dodatkowo chwasty pokrywały niemal cały cmentarz w Wierzbnie.
Reklama
Na szczęście powoli ta sytuacja się zmienia. – Coraz częściej to właśnie my, obywatele, zaczynamy naciskać i wymagać od władz, by zadbały o estetykę naszego otoczenia. Tak było choćby z reklamą H&M na Dworcu Centralnym w Warszawie – to protesty mieszkańców Warszawy wymogły na firmie i zarządcy dworca usunięcie ogromnych billboardów – dodaje Libicki. Niestety jednak, jak wskazuje NIK, to właśnie dworce wciąż są wizytówką brzydoty i zaniedbania w Polsce. Przeprowadzone oględziny 38 dworców wskazały, że powszechnie były zaśmiecone, ale także tolerowano ich zły stan techniczny i występowanie elementów stanowiących zagrożenie bezpieczeństwa pasażerów, tj. uszkodzone nawierzchnie peronów, pozostawione fragmenty ogrodzenia, uszkodzone oświetlenie, niezabezpieczone studzienki kanalizacyjne. – Mamy pozytywny przykład, czyli słynny dworzec w Kutnie, który po renowacji i oświetleniu jest prawdziwą perełką, ale niestety to wyjątek – dodaje Libicki.
NIK stwierdziła nieprawidłowości o łącznej wartości ponad 2 mln zł.

>>> Czytaj też: PKP planuje przebudowywać kolejne dworce

ikona lupy />
NIK: polskie dworce są stale zaśmiecone. Do tego powszechny jest ich zły stan techniczny Łukasz Szeląg/Reporter / Dziennik Gazeta Prawna