W tym roku wpłynęło już do Ministerstwa Gospodarki 35 wniosków o zmianę zezwolenia na działalność w SSE. W całym ubiegłym roku takich wniosków było w sumie 141 (najwięcej pojawia się ich zwykle pod koniec roku). Przedsiębiorstwa ubiegają się o przesunięcie terminów realizacji projektu, zmianę warunków zatrudnienia czy nawet całej inwestycji.
Rośnie też liczba przedsiębiorców, którym resort gospodarki cofa wydane zezwolenie, bo inwestor nie zrealizował zapisanych warunków lub przestał działać. W 2012 r. cofniętych zostało 41 zezwoleń na prowadzenie działalności na terenie SSE. W tym roku już 19.
Oprócz tego przedsiębiorcy sami zgłaszają prośby o wygaszenie zezwolenia. Tak na przykład zrobił Sharp. W tym roku uzyskał zgodę na wygaszenie wydanego w 2006 r. pozwolenia na działalność w zlokalizowanej koło Torunia podstrefie Pomorskiej SSE. To się firmom bardziej opłaca. W sytuacji gdy zostanie cofnięte zezwolenie, przedsiębiorca jest zobowiązany do zwrotu pomocy. W przypadku wygaszenia nie ma takiego obowiązku.
Reklama
Z punktu widzenia firm funkcjonujących w SSE najważniejszą propozycją jest ujednolicenie zasady zmian zezwolenia. – Do tej pory o czasowe obniżenie zatrudnienia o 20 proc. mogli ubiegać się wyłącznie inwestorzy wydanych w ostatnich latach zezwoleń. Zgodnie z nowelą będą to prawo mieli już wszyscy – tłumaczy Anna Komorowska, radca prawny z SSE Małej Przedsiębiorczości w Kamiennej Górze.
Z kolei przedstawiciele PAIiIZ uważają, że istota problemu z pozyskiwaniem inwestorów do stref tkwi nie w zmianie tych zapisów, lecz w tym, do kiedy mają działać SSE. Decyzja o wydłużeniu terminu poza 2020 r. mogłaby zachęcić dużych inwestorów długoterminowych, którzy korzyści podatkowych nie są w stanie osiągnąć w krótkim okresie. Inaczej miejsc odchodzących przedsiębiorców nie wypełnią nowi.
Pomoc publiczna udzielona przedsiębiorcom działającym w strefach do końca 2011 r. wyniosła 10,5 mld zł. Danymi za ubiegły rok resort gospodarki jeszcze nie dysponuje.