W Polsce 87,8 proc. przedsiębiorstw deklaruje, że prowadzi działalność badawczo-rozwojową (B+R) prowadzącą do polepszenia standardu usług, jakości wytwarzanych produktów – wynika z badań Deloitte. Wypadamy w związku z tym lekko poniżej średniej dla pięciu państw regionu (oprócz Polski to Chorwacja, Czechy, Węgry i Słowacja), która wyniosła 88 proc.

Wyniki te mogą zaskakiwać, biorąc pod uwagę, że zgodnie z danymi GUS w naszym kraju działalność B+R prowadzi jedynie 700 z ok. 4 mln istniejących przedsiębiorstw. – W Polsce w przeciwieństwie do Czech czy Chorwacji nie ma znaczących przywilejów podatkowych związanych z prowadzeniem badań. Dlatego firmy nie wydzielają tej działalności z bieżącej, by na bieżąco móc korzystać z odliczeń. Niejako ukrywają tę działalność – tłumaczy Michał Turczyk, menedżer Deloitte, współautor raportu. Potwierdzają to inni eksperci. – Jeśli jako przedsiębiorca nie wydzielam B+R, to nakłady na ludzi, materiały, wytworzenie produktu lub usługi, wrzucam w koszty bieżące i od razu mam korzyść podatkową.

Wyodrębniając B+R, koszty mogę odliczyć dopiero po otrzymaniu konkretnego produktu, często po wielu miesiącach, ale urząd skarbowy może sprawdzić, jaka ich część faktycznie kwalifikuje się do ulgi. To raczej odstrasza od wydzielania tej działalności – mówi Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego. – Ponad 56 proc. polskich przedsiębiorców zalicza do działalności B+R zakup zewnętrznych usług badawczo- -rozwojowych czy produktów, gdy średnia dla badanych krajów wynosi 25 proc. – podkreśla Michał Turczyk.

Ta różnica to skutek możliwości uzyskania w Polsce dotacji z Unii na B+R. Do tej pory przede wszystkim promowany był zakup innowacyjnych technologii i produktów niestosowanych na świecie dłużej niż kilka lat. – W dotychczasowej perspektywie budżetowej UE programy na B+R kierowane były do jednostek badawczo-rozwojowych i uczelni. W sumie z ok. 11 mld euro przyznanych Polsce na Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka tylko jakieś 400 mln euro trafi do przedsiębiorców na B+R – przyznaje Jerzy Kwieciński.

Reklama

W nowej perspektywie to ma się zmienić, większy nacisk ma być także położony na wytworzenie innowacyjnych usług, technologii i produktów, a nie na ich zakup. A do tego konieczne będzie zwiększenie funduszy na B+R. 41 proc. firm działających w naszym kraju deklaruje, że wie o istnieniu programów wsparcia badań i rozwoju, a 16 proc., że kiedykolwiek z nich skorzystało. Zdecydowana większość niekorzystających jako główny powód podaje, że programy te nie są dostosowane do ich działalności oraz że korzystanie z dotacji jest skomplikowane i sformalizowane. Z opinią tą zgadzają się eksperci. Beata Tylman, dyrektor w PwC, podaje tylko jeden z wielu przykładów tej komplikacji – wniosek na nowe inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym (nabór zakończył się w ubiegłym tygodniu) miał przed wypełnieniem ponad 40 stron. To też mamy do poprawienia w nowej perspektywie.