Takich spraw jak ta z Lotosem jest więcej. Duże koncerny chcą jednoznacznie ustalić, kto ma prawo do logo. Czasem wojna z lokalnym przedsiębiorcą wygląda kuriozalnie.
– Firmę i jej nazwę zarejestrowałem w połowie lat 90. Do ubiegłego roku nikt nie wysuwał w stosunku do niej żadnych roszczeń. Teraz nagle się okazuje, że ogromna firma, jaką jest Grupa Lotos, chce mi odebrać prawa do mojej nazwy – mówi Jarosław Lotkowski, szef niedużego przedsiębiorstwa Lotos z wsi Chwaszczyno w woj. pomorskim. – Taką nazwę wymyśliłem, bo pasowała do tego, czym się zajmuję, ogrodnictwem i dodatkowo też kojarzyła się z moim nazwiskiem – dodaje przedsiębiorca.
5 lipca przed sądem patentowym przy Urzędzie Patentowym odbędzie się rozprawa, w której Grupa Lotos będzie udowadniać, że Lotkowski i jego firma naruszą jej prawa do nazwy, i wnioskuje o stwierdzenie wygaśnięcia prawa ochronnego na znak towarowy słowny „Lotos”.
Marcin Zychowicz, rzecznik Grupy Lotos, odmówił wyjaśnienia, na jakiej podstawie jego firma procesuje się z przedsiębiorstwem ogrodniczym, zasłaniając się „tajemnicą przedsiębiorstwa”. Ale podkreśla, że najstarszy znak towarowy z nazwą „Lotos” został zarejestrowany w Urzędzie Patentowym RP w 1992 r. na rzecz Rafinerii Gdańskiej SA.
Reklama
Rzeczywiście tak było, a znak ten dotyczył oleju silnikowego Lotos.
Dopiero od 2003 r. Rafineria Gdańska SA zmieniła nazwę na Grupa Lotos SA i właśnie nazwa „Lotos” przewija się też w nazwach jej spółek zależnych.
Dlaczego więc teraz Grupa Lotos postanowiła zawalczyć o nazwę? Tego rzecznik też nie chce zdradzić.
– Sprawa jest trudna, jak każda związana z patentami i znakami towarowymi. Tu nie wystarczy sama data zarejestrowania znaku, pod uwagę jest branych więcej czynników, np. rozpoznawalność marki, kwestie ochrony konkurencji czy pokrywania się branż – mówi DGP Mikołaj Lech, rzecznik patentowy prowadzący blog Znaki towarowe-blog.pl.

>>>Czytaj też: Sprawy sądowe o przejęcie domeny internetowej są coraz częstsze

Takich przypadków jest znacznie więcej. Holenderska spółka będąca właścicielem sklepów z ubraniami Mango sądzi się właśnie przed Urzędem Patentowym z telezakupami Mango. Jak się okazuje, zarejestrowanie znaku w urzędzie wcale nie gwarantuje prawa do niego. – Po pierwsze prawa wygasają po dziesięciu latach i trzeba je odnawiać, po drugie bywa, że dochodzi też do kolizji znaków towarowych zarejestrowanych w różnych państwach – przyznaje europejski rzecznik patentowy Joanna Kluczewska-Strojny.
Najsłynniejszą wojną o nazwę firmy był konflikt między wytwórnią fonograficzną Apple Corp. (założoną przez The Beatles) a firmą informatyczną Apple Computer. Zaczął się w latach 80. i po dekadach zmagań w Stanach Zjednoczonych ostatecznie dobiegł końca w 2007 r.
W 1991 r. doszło do pierwszego porozumienia, w którym Apple Computer zgodziło się nie używać swojej nazwy ani logo w przypadku operacji na rynku muzycznym. Firma oczywiście złamała postanowienie, firmując aplikację iTunes swoim jabłkiem.
Głośne były też pozwy słynnej firmy bieliźnianej Victoria’s Secret przeciwko księgarni dla dorosłych Victor’s Little Secret czy sieci kawiarni Starbucks przeciwko sklepowi z Arizony Sambucks. – To były prostsze sprawy, bo ewidentnie „żerowano” na znanym znaku towarowym, jakim jest nazwa firmy. Podobny przypadek mamy teraz w Polsce. To restauracja KFS ewidentnie nawiązująca do sieci KFC – dodaje rzecznik Lech.

>>>Czytaj również: Amerykanie chcą ACTA w umowie o wolnym handlu z Unią