"Teraz na celowniku mamy Egipt i Chiny (...). Dlatego sadownicy wzięli się za marketing. Za ponad 25 mln zł będą prowadzić kampanię promującą europejskie jabłka na tamtejszych rynkach. Ponieważ 20 mln zł z tej kwoty wyłożyła Unia, promować będziemy nie polskie, lecz europejskie jabłka. Ale jako ich trzeci producent na świecie Polska i tak najwięcej na tym skorzysta" - czytamy w materiale "PB".

Według prezesa Związku Sadowników RP Mirosława Maliszewskiego, cytowanego przez "PB", na chiński rynek, importujący obecnie "śladowe" ilości jabłek, może trafiać w ciągu najbliższych lat 100-200 tys. ton owoców w skali roku.

Z kolei w Egipcie realne jest zwiększenie eksportu z ubiegłorocznych 500 ton do "kilku tysięcy ton".

"W ciągu kilku lat Polska może produkować 4-5 mln ton jabłek. Musimy mieć gdzie je sprzedać. Nowych odbiorców szukamy też na własną rękę. Co dziesiąte jabłko zjadane w Norwegii pochodzi z naszej firmy. Dostarczamy co roku 7-8 tys. ton. Znaleźliśmy też odbiorców w Mongolii" - powiedział "PB" prezes Jabłuszka, organizacji zrzeszającej producentów owoców Roman Cybulski.

Reklama

>>> Czytaj też: Polska trzecim największym producentem jabłek na świecie