Ulubionym kierunkiem lokowania pieniędzy są obecnie Brytyjskie Wyspy Dziewicze i Luksemburg. Uznawane za raje podatkowe obszary przejęły pałeczkę od Cypru po konfiskacie 47,5 proc. tamtejszych depozytów. Inwestycje z Rosji w karaibskiej kolonii Londynu w ciągu I kw. 2013 r. wzrosły w porównaniu z I kw. 2012 r. 15-krotnie, do 32 mld dol. W Luksemburg zaś Rosjanie zainwestowali... 54-krotnie więcej (14 mld dol.) niż w I kw. 2012 r.
Zdaniem ekonomisty Igora Nikołajewa, z którym rozmawiała „Niezawisimaja Gazieta”, to efekt trwającego od 1,5 roku spowolnienia gospodarczego w Rosji. W kraju rośnie poziom gospodarczej niepewności, a wraz z nim – apetyty władz, które mają coraz bardziej ograniczone możliwości finansowania zobowiązań budżetowych.
Rewelacje Banku Rosji to także cios w program deoffshoryzacji gospodarki, ogłoszony przez prezydenta Władimira Putina pod koniec ubiegłego roku. Wyciągnięcie rosyjskich firm, także z państwowym udziałem, z rajów podatkowych miało pomóc Kremlowi zyskać pełną kontrolę nad biznesem. Jednocześnie odbywa się też proces „nacjonalizacji elit”.
Reklama
Wczoraj minął termin, do kiedy – zgodnie z uchwaloną w maju ustawą – posłowie i wysocy urzędnicy mieli się pozbyć kont, firm i majątku za granicą. Ci, którzy nie wyrobili się na czas, mają odejść ze stanowisk. Do dymisji podali się wiceminister komunikacji Dienis Swierdłow, a także wielu deputowanych znanych z listy najbogatszych „Forbesa”.