Prezes NBP (któremu prawo pozwala na ubieganie się o drugą kadencję) zwrócił uwagę na zaproponowaną przez Ministerstwo Finansów możliwość powtarzania kadencji przez członków RPP.

"Kiedy są napięcia w polityce pieniężnej, a one właściwie zawsze występują, jakiekolwiek majstrowanie przy Radzie może - nie bez słuszności - prowokować do twierdzenia, że ma to na celu ograniczenie niezależności członków Rady. Bo budzi podejrzenia, że mogą być naciski" - tłumaczył Belka.

Zaproponował natomiast taką modyfikację powoływanie Rady, żeby co dwa lata móc odnawiać tylko jedną trzecią jej składu - "Wtedy mielibyśmy ciągłość funkcjonowania instytucji" - podkreślił.

>>> Polecamy: Brzytwa Rostowskiego idzie w ruch. Z finansami państwa jest bardzo źle

Reklama

Marek Belka uważa też, że Ministerstwo Finansów słusznie podjęło (techniczną) kwestię dotyczącą uprawnień Narodowego Banku Polskiego (NBP) do skupowania na wtórnym rynku papierów skarbowych poza operacjami otwartego rynku.

"Skarbowe papiery wartościowe może bank centralny skupować na rynku wtórnym w celu regulowania płynności sektora finansowego i zapewnienia jego stabilności, niekoniecznie w operacjach otwartego rynku. Propozycja, którą zainteresowała się prasa to kwestia techniczna, wynikająca z niespójności prawa związanego z operacyjną działalnością NBP obecnie regulowaną w ustawie o NBP i w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi" - powiedział Belka w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego.

Prezes tłumaczy, że zgodnie z obecną ustawą o NBP, bank centralny ma możliwość organizowania obrotu papierami własnymi, skarbowymi lub gwarantowanymi przez Skarb Państwa, ta ostatnia kategoria nie była natomiast wymieniona w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi.

"Doprecyzowanie zaproponowane przez Ministerstwo Finansów rozumiem jako możliwość bardziej elastycznego działania NBP w przypadkach związanych ze stabilnością finansową, a dotyczących np. spraw indywidualnych banków. Bo wtedy warto mieć prawo do skupowania i sprzedawania papierów wartościowych poza operacjami otwartego rynku" - podsumował Belka.

Z kolei Ministerstwo Finansów podkreśliło w swoim komunikacie, że proponowane zmiany "umożliwiająca sprzedaż i kupno dłużnych papierów wartościowych przez Narodowy Bank Polski nie tylko w operacjach otwartego rynku ma na celu rozszerzenie narzędzi NBP w związku z funkcjonowaniem banku centralnego jako tzw. pożyczkodawcy ostatniej szansy.

Według prezesa NBP najgorsze w polskiej gospodarce już minęło, a obecnie większość danych pokazuje, że gospodarka powoli, ale jednak ożywia się.

"Większość danych pokazuje, że gospodarka powoli, ale jednak ożywia się. I to dowodzi tej cechy polskiej gospodarki, w którą zawsze wierzyłem, że jest ona wewnętrznie dynamiczna i daje sobie lepiej radę niż większość innych gospodarek europejskich" - powiedział Belka w wywiadzie.

Podkreślił, że już dwa miesiące temu sygnalizował, że nasilają się sygnały wskazujące, iż w gospodarce najgorsze już minęło.

"Rzeczywiście tak się dzieje. Mamy coraz więcej symptomów odbijania się od dna. Nawet budownictwo, które wciąż jest w kryzysie, jest już prawie na poziomie ubiegłego roku. Eksport – bardzo dobrze, produkcja – poprawiła się. Poprawiły się nawet dane dotyczące płac, chociaż niektórzy słusznie wskazują, że mogło to być związane z przesunięciem wypłat premii w górnictwie" - powiedział szef banku centralnego.

>>> Czytaj też: Analitycy: Rynek pracy stabilizuje się i potwierdza początek ożywienia

Pomimo wzrostu inflacji w lipcu (za co, jak podkreślił Belka, odpowiada "przede wszystkim efekt wzrostu opłat za wywóz śmieci i przyjęcie innej metodyki notowania cen ziemniaków") brak jest presji inflacyjnej.

"Nie ma presji inflacyjnej, ale gospodarka odbija się, co oznacza, że za rok zacznie zamykać się luka popytowa. Dlatego dziś dalsze obniżanie stóp procentowych mogłoby okazać się procykliczne" - powiedział prezes NBP.

Dla polityki pieniężnej obecna sytuacja oznacza według niego "bez zmian w jakimś przewidywalnym okresie".

"Ja powiedziałem o nie zmienianiu stóp co najmniej do końca roku, ale poczekajmy do końca roku i wtedy będziemy się zastanawiać co dalej. Chcę przy tym podkreślić, ze wszyscy członkowie Rady, utożsamiani z różnymi ornitologicznymi jej skrzydłami mówili jednym głosem, że obecny poziom stóp powinien utrzymać się przez dłuższy czas. W tej sprawie jest w Radzie bardzo szeroki konsensus" - skonkludował szef banku centralnego.