Według Maduro, żaden z członków delegacji nie otrzymał amerykańskiej wizy. Sesja Zgromadzenia Ogólnego odbędzie się w przyszłym tygodniu.

W płomiennym przemówieniu Nicolas Maduro zażądał przyznania wiz całej wenezuelskiej delegacji. Nie wspomniał przy tym, czy on sam zamierza wziąć udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Kilka godzin wcześniej wenezuelski MSZ podał, że Amerykanie zamykają swoją przestrzeń powietrzną dla prezydenta Wenezueli. Nicolas Maduro wybiera się w ten weekend w 4-dniową podróż do Chin. Jednak władze w Waszyngtonie nie wyraziły zgody na przelot jego samolotu nad amerykańskimi wodami terytorialnymi na Atlantyku.

Decyzję tę ostro skrytykował szef wenezuelskiej dyplomacji Elias Jaua. - Potępiamy takie działanie. Uważamy je za kolejną zniewagę ze strony północnoamerykańskiego imperializmu - powiedział Jaua dziennikarzom. Dodał, że nikt nie ma prawa zabronić przelotu przywódcy państwa, który udaje się z wizytą państwowej za granicę.

Reklama

Minister spraw zagranicznych, który ma towarzyszyć prezydentowi w podróży do Pekinu, wyraził nadzieję, że władze USA "naprawią ten błąd", o który oskarżył urzędników niższego szczebla. Prezydent Maduro nie zamierza przekładać wizyty, dlatego rząd Wenezueli bada obecnie możliwość zmiany trasy przelotu.

Od 2010 roku stosunki dyplomatyczne miedzy Waszyngtonem i Caracas są praktycznie zamrożone. Nicolas Maduro jest następcą zmarłego w marcu Hugo Chaveza. Jako członek Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli - podobnie jak rządzący krajem przez 14 lat Chavez - nie cieszy się sympatią Amerykanów.