Deweloperzy wciąż mają w planach wybudowanie 380 centrów handlowych w Polsce – wynika z analizy przeprowadzonej dla DGP przez CBRE, międzynarodową firmę doradczą. Realizacja wszystkich projektów oznaczałaby podwojenie rynku, na którym funkcjonuje 400 galerii. – Szacujemy jednak, że większość projektów nie dojdzie do skutku albo ich powstanie się opóźni – twierdzi Agata Czarnecka z działu badań i doradztwa CBRE.
W ostatnich tygodniach coraz częściej słychać o ograniczaniu inwestycji lub zmianie planów przez deweloperów. – Przykład to Galeria Amber w Kaliszu, którą buduje Echo Investment. Miała zostać otwarta w 2013 r. Tymczasem pierwszych klientów przyjmie dopiero w 2014 r. – mówi Katarzyna Michnikowska z Cushman & Wakefield.
Firma GTC już od 2011 r. deklaruje, że wybuduje dwa centra w Warszawie. Za każdym razem mówi o innej dacie otwarcia. Był już 2014 r. Teraz mowa o 2015 r. i 2016 r.
Efekty ograniczania inwestycji będą widoczne już w przyszłym roku. Wówczas, zdaniem analityków Cushman & Wakefield, podaż spadnie o jedną trzecią w stosunku do 2013 r., w którym ma się pojawić 750 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni handlowej.
Reklama
Powodów jest wiele. Po pierwsze sieci handlowe studzą swoje plany ekspansji w Polsce. Zdarza się, że rozmowy w sprawie wynajęcia lokalu w centrum handlowym trwają nawet 24 miesiące, ponad dwa razy dłużej niż przed kryzysem. – To następstwo wyrównywania się popytu i podaży – uważa Karina Kreja z CBRE.
Nie sprzyja to inwestorom, którzy mają szansę otrzymać bankowe finansowanie projektów dopiero wówczas, gdy wynajmą 70 proc. powierzchni. – W 2011 r. budowaną galerię udało się nam wynająć w 100 proc. przed jej otwarciem. Teraz sytuacja się zmieniła – wyjaśnia Wojciech Gepner, rzecznik prasowy z Echo Investment. Dlatego w skali roku firma realizuje cztery centra handlowe. Kilka lat temu budowała nawet dziesięć rocznie.
Sieci nie muszą zabiegać o lokale. Jak wylicza CBRE, na koniec I połowy tego roku w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców ponad 3-proc. wskaźnik pustostanów zanotowano aż w 80 galeriach. W 58 było wolne 5 proc. powierzchni. To próg, który zaczyna być odczuwalny dla finansów obiektu. Wolne lokale widzą klienci i zniechęca ich to do odwiedzania centrum.