Z powodu kryzysu z włoskich miast znikają bary, restauracje i hotele. A także oczywiście sklepy, głównie z odzieżą i spożywcze. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku zaprzestało działalności 2 035 barów i 2 583 restauracje. Jedna dziesiąta w samym Rzymie, który - jak informuje związek kupców Confesercenti - stał się tym samym stolicą kryzysu.

Zamknięcie ostatnio 371 hoteli najboleśniej odczuł region Emilii Romanii. Coraz rzadsze są małe sklepy spożywcze. W większości regionów na jeden taki sklep przypada już ponad tysiąc mieszkańców.

Jednocześnie umacnia się handel w Internecie. Zajmuje się nim już prawie jedenaście i pół tysiąca firm, a każdego dnia przybywają cztery nowe.

>>> Czytaj też: Przez kryzys Włosi zaniedbują zdrowie swoich dzieci

Reklama