Niedawna decyzja Fed, która zaskoczyła rynki brakiem ograniczenia QE, wyraźnie była zamierzona jako protest przeciwko oczekiwaniom rynku w kontekście stóp procentowych.

Mogła również dać nam do zrozumienia, że skoro Larry Summers został wycofany, lider wyścigu po stanowisko Bena Bernanke, prezes Rezerwy Federalnej w San Francisco, Janet Yellen, po cichu usadawia się w fotelu prezesa.

Jest to kolejny przykład kompromisu. Zwolennicy radykalnych rozwiązań obawiają się systemowych konsekwencji pęknięcia kolejnej bańki, nadmuchanej tym razem przez konsekwencje luzowania ilościowego. Widzieli, co stało się z reputacją Alana Greenspana po Wielkim Kryzysie Finansowym. „Gołębie” obawiają się, że gospodarka trwale ucierpiała w warstwie strukturalnej i potrzebuje więcej uwagi. „Jastrzębie” mają przewagę, a ich liczba jeszcze wzrośnie w styczniu, wraz z kolejną rotacją głosujących w Federalnym Komitecie Otwartego Rynku. Ale to Janet Yellen, arcyzwolenniczka luzowania ilościowego, prawdopodobnie będzie wieść prym.

Taktyka szokowa prowadzona przez Federalny Komitet Otwartego Rynku z pewnością osiągnęła zamierzony cel, powodując spadki rentowności amerykańskich bonów skarbowych i wymuszając odsunięcie szacunków dotyczących pierwszych funduszy Fed na dalszą perspektywę.

Należy podejrzewać, że będzie to bardzo krótkotrwałe zwycięstwo Fed, może wręcz pyrrusowe, stanowiące zagrożenie dla wiarygodności, jako że działania i oświadczenia Rezerwy Federalnej charakteryzują się permanentnym brakiem konsekwencji.

Reklama

Własne prognozy gospodarcze Rezerwy Federalnej, czyli podsumowanie prognoz ekonomicznych (SEP), zakładają, że pod koniec 2016 roku, stopa zatrudnienia w USA wyniesie od 5,4 do 5,9 procent. Jest to wartość podobna do szacunków własnych FOMC dotyczących stopy „pełnego zatrudnienia“, które może utrzymać gospodarka, na poziomie 5,2 – 5,8 procent, zanim inflacja wymknie się spod kontroli. Jednakże, wyjątkowo, SEP mówi również, że inflacja wyniesie – lub zbliży się – do planowanego poziomu 2 procent, ale stopa procentowa na rynku banków komercyjnych nadal wyniesie tylko 2 procent (co oznacza, że stopa realna będzie prawie równa zeru).

Taki zestaw wyników stanowiłby dotychczas niespotykany stan rzeczy; standardowa zasada teorii ekonomicznej, której używa się do przewidywania odpowiedniego poziomu stóp procentowych, tzw. reguła Taylora, sugerowałaby, że stopa procentowa na rynku banków komercyjnych byłaby długoterminowo bliska poziomu neutralnego, który FOMC szacuje na poziomie 4 procent!

Myślę, że Rezerwa Federalna będzie musiała podnieść stopy procentowe wcześniej i szybciej, niż byśmy oczekiwali.

Co to oznacza dla rynków ryzyka, jak np. dla rynku akcji? Same dobre wieści, z prawdopodobieństwem iż nieunikniona normalizacja zysków nie popsuje zabawy, jako że wzrost rynków rozwiniętych wystarczy do zapewnienia poczucia bezpieczeństwa. Rynki wschodzące mogą stanowić zagrożenie, jako że krótkoterminowy kapitał spekulacyjny ruszy w drogę powrotną do USA, jednakże solidne odbicie Chin od niewielkiego spadku latem prawdopodobnie uratuje sytuację.