Jarosław Romanowski, wiceprezes koncernu, przekonuje, że obecna sytuacja rynkowa pozwala na korzystne kupowanie aktywów wydobywczych. Indeks miedziowych spółek na giełdzie w Toronto jest bowiem na najniższym poziomie od ponad pięciu lat.
Na celownik KGHM bierze firmy z potencjałem do generowania zysku operacyjnego EBITDA na poziomie 100 mln dol. oraz projekty górnicze o zasobach przekraczających 1,5 mln ton miedzi i okresie eksploatacji co najmniej 10–15 lat. KGHM chciałby skoncentrować poszukiwania na krajach stabilnych ekonomicznie i przyjaznych górnictwu. W grę wchodzą: Kanada, USA, Meksyk, Chile, a także Skandynawia, Australia oraz Namibia i Bostwana. Spółka nie wyklucza przejęć w krajach podwyższonego ryzyka, m.in.: w Argentynie, Ekwadorze, RPA, Turcji i Kazachstanie.
Lubińska spółka podała wczoraj również, że poza miedzią, złotem i srebrem teraz będzie się też koncentrować na produkcji molibdenu. W ciągu najbliższych pięciu lat KGHM chce wyprodukować w swojej chilijskiej kopalni 11 tys. ton tego surowca.
Koncern nie wyklucza debiutu spółki zależnej KGHM International na giełdzie w Toronto.
Reklama

>>> Czytaj też: KGHM chce mieć 40 proc. biznesu za granicą i 60 proc. w Polsce