Interesująca jednak była jej uczciwa ocena tego, jak jej zdaniem naprawdę przedstawia się poziom bezrobocia w USA – jest to liczba bliższa 10,2/10,5 proc. Połączcie sobie ten soczysty rarytas z niedawnymi głosami za obniżeniem opartego na tej stopie progu, którego osiągnięcie jest konieczne do podniesienia długoterminowych stóp procentowych – i proszę, mamy receptę na darmowy pieniądz już na zawsze. W zasadzie.

Ogólnie rzecz biorąc rynek reagował w umiarkowany sposób na niemal dwugodzinne wystąpienie kobiety, która głosem przypomina Woody’ego Allena (jeśli zamkniecie oczy). Dzisiaj kontynuacja była znikoma, jeśli w ogóle jakaś. Grający na spadki na EUR/USD popadają we frustrację (nic nowego w tej parze), a grający na wzrosty w USD nie są już chyba tak przekonani, jak byli jeszcze tydzień temu. Ponieważ do końca roku zostało nam w rzeczywistości jakieś cztery tygodnie handlu, mam wrażenie, że zachowanie cen będzie miało bardziej charakter “rozbijaj i łap”, niż autentycznych przepływów związanych z trendami.

Dziś po południu pojawi się mało danych, jedynie sprzedaż dóbr produkcyjnych w Kanadzie i odczyt wskaźnika Empire Manufacturing wraz z produkcją przemysłową w USA. Żaden z tych wskaźników raczej nie będzie dla rynku realnym bodźcem, zwłaszcza w piątek.

Jeśli chodzi o poziomy do obserwacji:

Reklama

EUR/USD: Przyglądajcie się 1,3510/00 pod kątem zleceń stop oraz ofert sprzedaży, tak samo okolicom 1,3530/50 (ale mało prawdopodobne, by kurs zaszedł tak wysoko). Jeśli chodzi o spadki, zlecenia stop na 1,3440 zostały dziś rano wyczyszczone bez większej kontynuacji; było to raczej zrywanie nisko wiszących owoców.
GBP/USD: Na 1,6105/10 mamy dość duże zlecenia stop, a sprzedający (z tego, co słyszę) dołączą do imprezy dopiero na północ od 1,6135/50. Jeśli chodzi o spadki, kupujących widziano w okolicach 1,6050, jak dotąd zrobili swoje i zrobili to dobrze.
AUD/USD: Mówi się o wygasających dziś opcjach z cenami wykonania na 0,9350 i 0,9400, w poważnych rozmiarach, co może wspierać zachowanie cen. Dziś rano po porannej wycieczce w okolice 0,9300/10 kupującymi były realne pieniądze i automatyczne systemy transakcyjne.
USD/JPY: Po przebiciu poziomu 100,00 kontynuacja była raczej przytłumiona i może nie taka, jak się w większości spodziewano. Co ciekawe, dobrze poinformowane źródła mówią mi, że w parze tej mamy do czynienia raczej z zainteresowaniem sprzedażą, niż z kupującymi. Wygasająca dziś po południu gigantyczna (dwumiliardowa) opcja z ceną wykonania na poziomie 100,00 również może zwiększyć presję na spadki w tej parze, gdy Nowy Jork wkroczy do akcji.


Jak zawsze w piątek proponuję, byście nie psuli sobie weekendu tanim zakładem.

Kaski włóż! I powodzenia!