Według danych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na koniec III kw. tego roku status ZPChr miało 597 agencji ochrony. To ponad 10 proc. wszystkich koncesjonowanych agencji z rejestru Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. A w porównaniu do aktywnie działających firm (Polska Izba Ochrony ocenia ich liczbę na ok. 2000) odsetek przedsiębiorców uzyskujących dopłaty z PFRON to już niemal 30 proc.
Beniamin Krasicki, prezes firmy City Security z grupy M2.CS, mówi, że tak duża liczba zakładów pracy chronionej w branży sprawia, że budżetowe dotacje do płac pracowników stały się narzędziem w walce konkurencyjnej.
– Agencja ze statusem ZPChr wygrywa podwójnie. Po pierwsze, ma dotację do pensji każdego niepełnosprawnego pracownika. Po drugie, klient, który skorzysta z jej usług, sam nabywa prawo do ulg w opłacaniu składek na PFRON. Tam, gdzie zatrudnienie jest duże, opłaca się korzystać z ochrony zakładu pracy chronionej – mówi Krasicki.
Firmy, które mają dotacje z PFRON, są w stanie podjąć walkę na niskie stawki – i to jest jedna z przyczyn ostrej wojny cenowej, jaka panuje w branży od kilku miesięcy. To pracownicza pensja jest głównym źródłem kosztu w tej usłudze. Wynagrodzenie stanowi 70–80 proc. tego kosztu, zwłaszcza w ochronie fizycznej, która sprowadza się do nadzoru nad ochranianym obiektem.
Reklama
– Różnica w stawkach jest duża. W mojej firmie to ok. 8 zł brutto za godzinę. Agencje ze statusem ZPChr są w stanie zaoferować usługę już za 5,5–6 zł brutto – twierdzi Bohdan Szpakowski, właściciel firmy Lider-Ochrona.
Ewa Balicka-Sawiak, rzeczniczka PFRON, mówi, że jak dotąd fundusz nie otrzymywał sygnałów o wykorzystywaniu przez agencje ochrony statusu zakładu pracy chronionej w walce konkurencyjnej. Podkreśla, że każdy pracodawca z każdej branży może uzyskać taki status, jeśli spełni ustawowe warunki. Wymogi to minimum 25 pracowników na etacie, wśród nich co najmniej połowa niepełnosprawnych (jedna piąta powinna mieć orzeczenie znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności), lub 30 proc., jeśli zatrudnieni są niewidomi, psychicznie chorzy lub upośledzeni umysłowo (w znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności). Firma powinna utrzymywać te wskaźniki przez minimum pół roku.
Beniamin Krasicki mówi, że w agencjach będących ZPChr osoby niepełnosprawne często pracują na pierwszej linii, czyli zajmują się dozorowaniem obiektów. Jak to wygląda w praktyce, zapytaliśmy w giełdowej grupie Impel, w której kilka spółek to zakłady pracy chronionej – ale nie uzyskaliśmy jasnej odpowiedzi.
– Orzeczenie o stopniu niepełnosprawności wydaje lekarz. To on decyduje więc o zdolności danej osoby do pracy zawodowej i zakresie prac, jakie może ona wykonywać – przekonuje Jolanta Jamioł-Juszczak, odpowiadająca za komunikację w grupie. Impel to jeden z największych podmiotów w branży, sam ocenia swój udział w rynku wartym 6,8 mld zł na prawie 6,5 proc. Według danych za I półrocze tego roku zatrudniał 3353 pracowników niepełnosprawnych (w firmie łącznie jest 14,5 tys. etatów). Z danych za trzy kwartały tego roku wynika, że grupa uzyskała ponad 32,1 mln zł dotacji. Jolanta Jamioł-Juszczak podkreśla jednak, że firma sprzedaje usługi po stawkach rynkowych, a ich wielkość zależy od kilku czynników, m.in. oczekiwań klienta.
Bohdan Szpakowski mówi, że jego firma przegrywa większość przetargów – bo oczekiwanie klientów, zwłaszcza tych z sektora publicznego, jest takie, by cena usługi była jak najniższa. – Jestem realistą, wiem, że z taką stawką jak moja nie da się wygrać. Walczę tam, gdzie głównym kryterium jest jakość usługi i doświadczenie firmy – mówi.
Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, dodaje, że takie podejście to norma. Przedsiębiorcy niezatrudniający osób niepełnosprawnych coraz rzadziej decydują się na start w przetargach i starają się przede wszystkim utrzymać tych klientów, których już obsługują.