Potrzeby pożyczkowe brutto to kwota, jaką trzeba pozyskać na obsługę długu i finansowanie deficytu budżetowego. W sumie w 2014 r. miało to być 132 mld zł. Ale już na początku grudnia, zamieniając obligacje z przyszłorocznymi terminami wykupu na papiery zapadające w następnych latach, MF sfinansowało ok. 20 proc. tych potrzeb. A jutro ma szansę na kolejne ich zmniejszenie: zamierza przedterminowo skupić z rynku obligacje warte 8–9 mld zł. Jeśli mu się uda, to pula do sfinansowania w przyszłym roku wyniesie mniej niż 100 mld zł. Dla porównania tegoroczne potrzeby wynosiły około 160 mld zł.
Teoretycznie MF mogłoby połowę potrzeb sfinansować bez problemu gotówką, którą posiada. Po listopadzie miało 50 mld zł wolnych środków.
Niezależnie od tego, co resort zrobi ze swoim zaskórniakiem, zmniejszenie potrzeb pożyczkowych poniżej 100 mld zł oznacza, że na rynek trafi mniej obligacji. Paweł Kielek z Erste twierdzi, że niższa podaż powinna spowodować spadek rentowności papierów – dzięki czemu resort finansów sfinansuje się taniej.
– Na lokalnym rynku sytuacja będzie bardzo korzystna dla MF. Gospodarka przyspieszy, wpływy do budżetu powinny wzrosnąć, bardzo niska inflacja zapewne zagwarantuje stabilne stopy procentowe. Ale w Stanach Zjednoczonych dyskutuje się już o dacie ograniczenia przez Fed skupu aktywów. Gdy do tego dojdzie, może nastąpić zmniejszenie popytu inwestorów zagranicznych – ocenia Paweł Kielek. – A więc pozytywny efekt zmniejszenia emisji papierów wcale nie musi być widoczny na rynku – dodaje specjalista.
Reklama
Obecne wyceny obligacji nadal są atrakcyjne z punktu widzenia emitenta. Rentowność obligacji pięcioletnich to obecnie 3,571 proc. To niewiele więcej niż średnia z ostatniego roku (3,473 proc.), kiedy to ceny polskich papierów były rekordowo wysokie. Eksperta nie dziwią więc zapowiedzi ze strony przedstawicieli MF, że resort chce sfinansować całość przyszłorocznych potrzeb przez pierwsze sześć miesięcy. – Z każdym miesiącem zwiększa się ryzyko zaprzestania skupu aktywów przez Fed, więc najlepszą strategią jest wyemitowanie jak największej liczby papierów w jak najkrótszym czasie – ocenia.
Podobnego zdania są inni analitycy. Paweł Radwański z Raiffeisen Polbanku uważa, że MF, mówiąc o skumulowaniu emisji w pierwszej połowie roku, chce przesunąć popyt na okres, gdy ceny obligacji będą jeszcze stosunkowo wysokie. Arkadiusz Urbański z Pekao dodaje, że dowodem na determinację MF, by możliwie szybko sfinansować przyszłoroczne potrzeby, jest właśnie czwartkowy skup obligacji. Resort nie czeka na koniec roku, tylko już podejmuje próbę ściągnięcia z rynku papierów za tyle, ile zaoszczędzi na lepszym wykonaniu budżetu państwa. DGP już wcześniej informował o ministerialnych prognozach spadku tegorocznego deficytu o 8 mld zł w porównaniu z planem z ustawy budżetowej.