Analitycy nie mają dobrych wieści dla posiadaczy kredytów we frankach. W tym roku złoty ma słabnąć wobec szwajcarskiej waluty. Powody do radości mogą mieć za to osoby, które zaciągnęły kredyt w euro. Złoty ma się bowiem umacniać wobec unijnej waluty.
– Decyzja Fed o ograniczeniu skupu aktywów o 10 mld dol. oraz zapowiedź dalszych ograniczeń programu QE na kolejnych posiedzeniach powinny doprowadzić do systematycznego umacniania się dolara – mówi Andrzej Kiedrowicz, dyrektor polskiego oddziału Easy Forex. W jego opinii amerykańska waluta miałaby zyskiwać głównie wobec jena i euro. USA mają bowiem odchodzić od luzowania polityki pieniężnej, a Europejski Bank Centralny (EBC) czy Bank Japonii ją kontynuować lub nawet pogłębiać. – W tej sytuacji złoty powinien być stabilny lub lekko tracić na wartości wobec dolara i franka szwajcarskiego, ale umacniać się wobec euro – mówi Kiedrowicz. W jego ocenie nasza waluta będzie zyskiwać też dzięki nabierającemu tempa wzrostowi gospodarczemu Polski. Silnego dolara i złotego oczekuje w 2014 r. także Piotr Szulec, dyrektor z Pioneer Pekao Investment Management.
Inna jest zaś optyka Ashrafa Laidiego, globalnego stratega firmy City Index. Uważa on, że zawężenie programu skupu aktywów przez Fed wcale nie musi pozytywnie wpływać na wycenę dolara. Chodzi o to, że na skutek spadku inflacji poniżej wyznaczonych celów zaniżona może być rentowność długoterminowych obligacji USA. – Tak długo jak Fed będzie się obawiać spadającej inflacji, kurs euro wobec dolara powinien się utrzymywać na poziomie 1,32 – ocenia. Laidi twierdzi nawet, że tak długo jak EBC będzie się powstrzymywał od słownego osłabiania kursu euro lub od cięcia stóp procentowych, unijna waluta może się nadal umacniać wobec amerykańskiej. A takie właśnie zjawisko obserwowano ostatnio.
Japoński jen powinien, zdaniem przedstawiciela City Index, utrzymywać się w nowym roku na dotychczasowym poziomie wobec dolara. Podobnie zresztą funt miałby nie podlegać presji dolara. Laidi uważa jednak, że przynajmniej na początku roku brytyjska waluta ponownie będzie dominować nad europejską.
Reklama
Wśród surowców, na których w minionym roku można było najwięcej zarobić, pierwsze miejsce zajmuje gaz ziemny, drugie – bawełna, trzecie – ropa naftowa. Ta ostatnia drożała w grudniu, po trzech miesiącach spadków, ponownie zaczęła drożeć i najpewniej również początek roku będzie oznaczał wzrost jej ceny. – Stabilne warunki geopolityczne i niepewna sytuacja gospodarcza powinny skutecznie hamować wzrost ponad 105 dol. za baryłkę – uważa Ashraf Laidi.
Andrzej Kiedrowicz dodaje z kolei, że wobec stabilnego popytu na ropę ceny tego surowca będą ograniczane w najbliższym czasie przez znaczącą nadpodaż ze strony producentów zrzeszonych w OPEC.
Globalny strateg City Index spodziewa się wzrostu cen miedzi. W minionym roku ceny tego metalu spadły o mniej więcej 9 proc. (kursy metali szlachetnych pospadały znacznie bardziej – srebra nawet o ponad jedną trzecią), a teraz m.in. z powodu malejących zapasów i oczekiwania zwiększania popytu mogą wzrosnąć. Laidi spodziewa się wzrostu kursu miedzi do ok. 7,5 tys. dol. za tonę (obecnie ok. 7,38 tys.), a następnie spadku w okolice 7 tys. dol.
Zdaniem Adama Łukojcia, zarządzającego z Skarbiec TFI, czas na inwestycje w surowce prawdopodobnie jeszcze nie nadszedł. – Światowa gospodarka się rozwija i popyt nie jest problemem, ale rośnie też podaż. Ostatnia hossa doprowadziła do uruchomienia wielu nowych projektów wydobywczych; wciąż otwierane są nowe kopalnie, których budowa zaczęła się kilka lat temu – tłumaczy analityk. – Jednak po kilku latach nocy polarnej słońce może wreszcie wstać dla inwestorów na polskim rynku nieruchomości. Niskie stopy procentowe i poprawa sytuacji gospodarczej będą wreszcie zachęcały do kupowania mieszkań – uważa Łukojć. Także Piotr Szulec spodziewa się w nowym roku wzrostu cen nieruchomości.

>>> Czytaj też: Prognozy kursu złotego: zobacz, ile wyniesie kurs polskiej waluty w 2014 r.