Większość prognoz zakłada, że wzrost gospodarczy będzie w kolejnych kwartałach stopniowo nabierał tempa i w całym 2014 roku będzie mniej więcej dwukrotnie szybszy niż rok wcześniej. Do tego dojdą niska, ale rosnąca inflacja oraz nagła poprawa sytuacji budżetowej na skutek transferu aktywów OFE do sektora publicznego. Skoro sytuacja ma się poprawiać, skąd więc te wyzwania?
Po pierwsze, jeżeli gospodarka rzeczywiście będzie przyśpieszać, to 2014 rok powinien być momentem, w którym Rada Polityki Pieniężnej zacznie powoli podnosić stopy procentowe po to, aby zbliżyć je do bardziej „normalnych” poziomów. Bez wątpienia rozpoczęcie takiego cyklu nie będzie łatwe, ponieważ inflacja będzie wciąż bardzo niska, pozostając najprawdopodobniej przez większą część roku znacznie poniżej celu, który wynosi 2,5 proc. Głosowanie za podwyżką stóp procentowych w takich warunkach może się spotkać z krytyką i nawet dla samych członków Rady Polityki Pieniężnej nie będzie wcale oczywistym wyborem. Niemniej będzie to okazja, aby rada pokazała gotowość podejmowania decyzji w oparciu o przewidywane przyszłe wydarzenia (z angielskiego określa się to jako politykę forward looking). Biorąc pod uwagę, że władze monetarne w przeszłości były krytykowane za zbytnie spoglądanie w przeszłość, a nie przyszłość, nadchodzące kwartały mogą być ostatnią okazją przed końcem kadencji RPP w 2016 r., aby zaprezentować nowy sposób działania. Celem takiego zacieśnienia monetarnego bynajmniej nie byłoby podniesienie stóp procentowych do przedkryzysowych poziomów w szybkim tempie, bo takie działanie w obecnych warunkach nie byłoby uzasadnione. Chodziłoby raczej o to, żeby zrobić pierwszy krok w kierunku powrotu do normalności i żeby zapobiec spadkowi stóp realnych w obliczu powoli rosnącej inflacji.
Drugie wyzwanie będzie dotyczyło polityki fiskalnej, a nie monetarnej. Poprawa salda fiskalnego i spadek długu publicznego wynikające ze zmian w systemie emerytalnym z pewnością stworzą zachętę do tego, aby „zaoszczędzone” środki w jakiś sposób zagospodarować. O ile można zakładać, że Ministerstwo Finansów nie będzie przyklaskiwać próbom wykorzystania powstałej przestrzeni fiskalnej, można oczekiwać takich głosów ze strony parlamentarzystów. Już teraz przedstawiciele opozycji powoli zaczynają sygnalizować pomysły na nowe wydatki, które mogłyby ponownie zwiększyć deficyt budżetowy i dług publiczny. Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego, wybory samorządowe i parlamentarne będą tylko dodatkową zachętą do zagospodarowania nadwyżek w budżecie. Dlatego poważnym testem dla polskiej polityki gospodarczej będzie to, czy uda się powstrzymać powyższe zapędy i utrzymać deficyt budżetowy na ścieżce poniżej 3 proc. PKB.
Choć rok 2014 może być wyraźnie lepszy niż poprzednie dwa lata pod względem wzrostu PKB, ta komfortowa sytuacja może utrudniać podejmowanie kluczowych decyzji. Jak wiadomo bowiem, trudne decyzje zazwyczaj podejmuje się dopiero wtedy, gdy jest już na nie za późno.
Reklama
ikona lupy />
Piotr Kalisz główny ekonomista Banku Handlowego / Dziennik Gazeta Prawna