Od miesięcy analitycy spekulują o możliwości przeprowadzenia nowej emisji akcji J.W. Construction w celu zrestrukturyzowania zadłużenia.
Rozważam taką opcję. J.W. Construction ma obecnie dług w obligacjach i jedną z możliwych opcji jest jego zamiana na akcje. W sytuacji gdy akcje spółki na GPW są wyceniane bardzo nisko, taka operacja mogłaby być ciekawą alternatywą. Dla firmy i inwestorów też byłoby to korzystne, bo zeszlibyśmy do śladowego zadłużenia i pozyskalibyśmy renomowanych akcjonariuszy.
Jakich?
Z grona obecnych właścicieli obligacji.
Reklama
Po jakiej cenie możliwa byłaby konwersja?
Prawdopodobnie po aktualnym kursie giełdowym.
A po konwersji zatrzyma pan swoje akcje?
Oczywiście! Uważam, że obecna cena akcji nie odzwierciedla wartości firmy. Przez ostatnie pięć, sześć lat przeszliśmy trudną drogę, ale najgorsze już za nami. W tym roku możemy rozpocząć budowę dwóch tysięcy nowych mieszkań i nie mamy żadnych problemów ze sfinansowaniem tego planu. To jest sukces.
Czy to nie idealny moment na skupowanie akcji J.W.C.?
Powiem tylko, że mam sporo chętnych na akcje spółki.
Kto jest zainteresowany zakupem?
Tego nie powiem, ale na pewno nie jestem na razie zainteresowany sprzedażą. Spółka jest przygotowana do tygrysiego skoku, ma wiele działek pod budowę osiedli. Jesteśmy deweloperem o największej liczbie wybudowanych mieszkań, mamy ogromne zaufanie klientów. Wielu dotychczasowych kupuje mieszkania w naszych nowych lokalizacjach. J.W. Construction ma najlepsze lata przed sobą.
Wcześniej wspominał pan, że gdyby nie polska administracja, to mieszkań można by budować znacznie więcej.
Problem w działalności spółki deweloperskiej leży w procedurach, które w znakomitym stopniu ograniczają podaż nowych mieszkań. Możemy sypać przykładami z różnych części Polski, nie tylko z Warszawy. W związku z obostrzeniami dotyczącymi ochrony środowiska tak naprawdę musimy przechodzić cały ten proces dwa razy. Ale mamy nową szefową odpowiedzialną za resort budownictwa. W nowych osobach w rządzie pokładamy wszyscy w branży nadzieję na uproszczenie procedur. Chcemy budować, ludzie w Polsce potrzebują mieszkań.
Działa pan już w Polsce 20 lat. Jeżeli miałby pan porównać warunki prowadzenia biznesu dziś i przed dwudziestoma laty, to jak wypadłoby to porównanie?
Jeszcze pięć lat temu w dwóch latach zamykaliśmy się od zakupu gruntów do uzyskania pozwoleń. Dziś zajmuje nam to cztery lata i więcej.
I to przez procedury? Ja słyszałem opinię, że deweloperzy specjalnie budują mniej, żeby zarobić więcej przy ograniczonej podaży.
Taka opinia jest pozbawiona logiki. Większość gruntów spółka nabyła sześć lat temu. Przyjmując takie myślenie za obowiązujące, powinna doprowadzić przynajmniej do uzyskania pozwoleń na budowę, a potem ewentualnie wstrzymać realizację projektu. Skoro tego nie zrobiła, to najwyraźniej nie mogła.
W takim razie przejdźmy do twardych liczb. Na co liczycie w związku z programem MdM i funduszem mieszkań na wynajem?
Ten projekt powinien udrożnić sprzedaż mieszkań dla młodych, a spółce przynieść dość duży wzrost sprzedaży. W tym programie możemy sprzedać ok. 1000 mieszkań. Z kilkuset kolejnymi mieszkaniami możemy wejść do programu BGK.
A czy myśli pan, że obowiązek posiadania 5-proc. wkładu w kredycie hipotecznym może ujemnie wpłynąć na rynek?
Nie. Choć rzadko się zdarza, by ktoś płacił za mieszkania gotówką, to jednak posiadanie takiego wkładu wydaje się fair.
Podobno jednak coraz częściej w Polsce za mieszkaniami oglądają się zagraniczne fundusze. Dotarły do J.W.C.?
Potwierdzam. Zgłosił się do nas belgijski fundusz z chęcią kupna mieszkań pod wynajem.
Ile mieszkań sprzedał J.W.C. w zeszłym roku?
Blisko tysiąc.
A ile zamierza sprzedać w 2014 r.?
To zależy od tego, ile otrzymamy zezwoleń.
Myśli pan o innych biznesach?
Nie. Koncentruję się na J.W.C. Spółka jest już zrestrukturyzowana i gotowa do wykonania planu zakładającego sprzedaż 6 tys. mieszkań w ciągu 3–4 lat. Jesteśmy gotowi do tego skoku, tygrysiego skoku.
>>> Ceny mieszkań w Polsce się stabilizują. Zobacz najnowszy raport NBP
ikona lupy />
Józef Wojciechowski RAFAŁ SIDERSKI / Dziennik Gazeta Prawna