Coraz bliższy koniec taniego pieniądza z Ameryki studzi giełdy.

Wczoraj amerykańska rezerwa federalna zapowiedziała ograniczenie programu skupu obligacji skarbowych i hipotecznych o 10 mld dolarów miesięcznie, do kwoty 65 mld dolarów. "Biorąc pod uwagę skalę oszczędności w budżecie federalnym od początku programu skupu aktywów, Komitet nadal dostrzega poprawę w działalności gospodarczej i w warunkach na rynku pracy w tym okresie i uważa ją za zgodną z lepszą sytuacją gospodarki w sensie szerszym. W świetle skumulowanego postępu w kierunku maksymalizacji zatrudnienia oraz w świetle poprawy warunków na rynku pracy, Komitet zdecydował się uczynić kolejny krok w zakresie ograniczania tempa skupu swoich aktywów" - napisał Fed w komunikacie. Czytaj więcej na ten temat.

Choć decyzja była zapowiadana, wywołała negatywną reakcję inwestorów. Wczoraj spadały najważniejsze indeksy giełd po drugiej stronie Atlantyku. Na zamknięciu Dow Jones Industrial tracił 1,19 procent, technologiczny Nasdaq 1,14 procent, a S&P 500 - 1,02 procent. Czerwono wyglądają też indeksy w Azji. Hang Seng giełdy w Hongkongu jest na minusie o prawie pół procent. Tokijski Nikkei 225 - o ponad 2,8 procent.

Notowania na warszawskiej giełdzie również rozpoczęły się pod kreską, jednak spadki indeksów nie były tak duże, jak na zachodnich parkietach. Indeks WIG20 stracił na otwarciu 0,64 proc. i wyniósł 2298,52 pkt, WIG 30 obniżył się o 0,58 proc. do 2435,61 pkt, a WIG spadł o 0,51 proc. do 49870,85 proc. Godzinę po otwarciu spadki nabrały jednak tempa. Około godziny 10:00 WIG 20 leciał w dół o 1,3 proc.

Reklama

Zdaniem Piotra Krawczyńskiego, decyzja Fed przesądza o przyszłych napływach taniego pieniądza na rynki Emerging Markets (do których zaliczana jest też Warszawa). "Tych po prostu nie będzie. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że globalni gracze wycofali w styczniu z funduszy ETF inwestujących na rynkach rozwijających się aż 7 miliardów USD. Najwięcej od kiedy stworzono te instrument" - ocenia analityk.

"Zakręcenie "kurka z gotówką" to nie jedyny problem w inwestorów z GPW. Do zakupu akcji na giełdzie przy ul. Książęcej nie zachęcają także słaba kondycja chińskiej gospodarki czy dewaluacja argentyńskiego Peso. Jeszcze przed południem poznamy szacunkowy odczyt PKB dla polskiej gospodarki w 2013 r. Może okazać się, że dane te będą najgorsze od 11 lat" - dodaje Krawczyński.

Emil Szweda, analityk Open Finance, podkreśla jednak, że Fed zrobił dokładnie to, czego spodziewali się inwestorzy. Obniżenie QE3 powinno być zatem już uwzględnione w cenach. "Kontrakty na S&P zdradzają chęć do wzrostów, więc sytuację powinno udać się opanować, przynajmniej do czasu publikacji danych o dynamice PKB w USA (14:30). Ostatecznie decyzja Fed była już w cenach, a kolejne posiedzenie dopiero za miesiąc i już bez Bena Bernanke" - mówi Emil Szweda.