Rynek rumuński jest dla nas perspektywiczny m.in. ze względu na zaplanowane procesy prywatyzacyjne. Z tego powodu zamierzamy się tam skupić na usługach corporate finance. Będziemy też oferować usługi brokerskie na bukareszteńskiej giełdzie. Początkowo będziemy działać z Warszawy – mówi Stanisław Waczkowski, wiceprezes Ipopemy Securities. Podobny cel przyświeca firmie UniCredit CAIB Poland. Rumunia musi ostro przyspieszyć ze sprzedażą państwowych spółek, bo był to jeden z warunków otrzymania w 2009 r. 20 mld euro pomocy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i UE na walkę z kryzysem finansowym.
Wkrótce mogą się pojawić kolejne powody zachęcające do wyjścia za granicę. – Lista domów maklerskich chętnych do obsługi transakcji na rynkach zagranicznych może rosnąć głównie ze względu na nowe limity zagranicznych inwestycji OFE, które będą co roku zwiększane o 10 proc., do 30 proc. aktywów w 2016 r. – ocenia Waldemar Markiewicz, prezes DB Securities, od kilku lat działającego na giełdzie węgierskiej.
Dla UniCredit CAIB to pierwsza notyfikacja działalności maklerskiej w naszej części Europy. Ipopema już od 2010 r. jest obecna na Węgrzech, a od końcówki 2011 r. – na giełdzie czeskiej. – Zdecydowaliśmy się na wejście na te rynki, bo wymagali tego nasi klienci. W styczniu na Węgrzech mieliśmy 5,6 proc. udziału w obrotach, w Pradze 0,4 proc. – wylicza Stanisław Waczkowski. W 2013 r. udziały brokera na tych rynkach wyniosły odpowiednio 5,9 proc. i 0,5 proc. Firma przyznaje, że nie spełniają one jej oczekiwań.
Ipopema Securities jest jednym z ośmiu brokerów aktywnych na GPW, którzy notyfikowali działalność za granicą. Jednak część w praktyce jej tam nie prowadzi. Na przykład Erste Securities Polska notyfikował się na Cyprze z myślą o transakcji, która nie doszła do skutku.
Reklama
– Za bezpośrednim wejściem na zagraniczną giełdę zwykle stoi inwestor dysponujący grubszym portfelem – mówi przedstawiciel jednego z dużych brokerów. Grzegorz Zawada, szef DM PKO BP, dodaje, że członkostwo i bezpośredni handel na zagranicznych rynkach akcji oznaczają wyższe koszty operacyjne niż działanie przez pośredników. – I to one są pewne, a z przychodami zapewniającymi rentowność bywa różnie – wskazuje.
I choć DM PKO BP nie wyklucza, że kolejnym etapem rozwoju spółki może być wejście na zagraniczny rynek, na razie koncentruje się na rozwinięciu współpracy z zagranicznymi inwestorami zainteresowanymi m.in. polskim rynkiem akcji i na poszukiwaniu zagranicznych spółek rozważających wejście na GPW.
– Pod względem skali obrotów i płynności GPW jest najważniejszym rynkiem w Europie Środkowo-Wschodniej. To na niej koncentruje się uwaga inwestorów zagranicznych. Giełdy z krajów ościennych nie są pod tym względem dla GPW kluczową konkurencją. W szerzej pojętym regionie o uwagę dużych inwestorów Polska musi konkurować przede wszystkim z Rosją i Turcją – dodaje.
Waldemar Markiewicz zwraca uwagę, że przy ekspansji zagranicznej najważniejszą kwestią jest zapewnienie klientom pokrycia analitycznego spółek na danym rynku, a nie bezpośrednie podłączenie do giełdy. – To dla klienta kwestia drugorzędna.
Rozmówcy DGP nie spodziewają się, by krok Ipopemy i UniCredit CAIB lub zmiany w systemie emerytalnym doprowadziły do masowego wychodzenia brokerów za granicę. Przyczyna jest prosta. – W branży dominują firmy wchodzące w skład międzynarodowych grup finansowych. W takim przypadku zagraniczne rynki obsługują inne spółki z grupy – wskazuje jeden z naszych rozmówców.
Znacznie bardziej aktywne są za granicą domy maklerskie działające m.in. na rynkach walutowych lub towarowych instrumentów pochodnych. XTB ma oddziały w ośmiu krajach Europy, m.in. w Niemczech, we Francji, w Hiszpanii i Czechach. – W całej Europie obsługujemy już ponad 60 tys. klientów indywidualnych – wskazuje Izabela Kozakiewicz, dyrektor XTB na Polskę.