Wprowadzenie sankcji wobec Ukrainy zaszkodzi zarówno firmom tamtejszym, jak i polskim. Nie ma powodów, by nasze firmy wycofywały się z tamtejszego rynku, twierdzi Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Polska jest piątym dostawcą Ukrainy, sprzedaje tam blisko 4 tysiące naszych firm.

Polsko-ukraińskie kontakty gospodarcze powinny się rozwijać nawet, gdyby było to kosztem sporu Polski z Brukselą, twierdzi
Marcin Nowacki ze ZPP.

Według Nowackiego Polacy robiący interesy z Ukraińcami dobrze ich znają, a współpraca jest korzystna zarówno dla jednej, jak i drugiej strony. Nowacki twierdzi, że nie ma powodów, by nasze firmy wycofywały się z tamtejszego rynku.
Dodaje, że Polacy mają na Ukrainie swoje banki, dużo firm wysyła tam swoje produkty, co jest widoczne w tamtejszych sklepach. Ukraińska kultura jest nam bardzo bliska, a rynek na tyle duży i atrakcyjny, że byłoby niewskazane odwrócenie się od niego - mówi Marcin Nowacki.

>>>Oligarchia na Ukrainie: zobacz, jak naprawdę działa władza w tym kraju

Polska jest piątym dostawcą towarów na Ukrainę. Swoje wyroby i usługi sprzedaje tam blisko 4 tysiące naszych firm. Z szacunków GUS-u wynika, że w ubiegłym roku nasz eksport do tego kraju był wart ponad 18 miliardów złotych.

Reklama

Sankcje wobec winnych przemocy na Ukrainie - to temat nadzwyczajnej narady unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Jest już wstępna zgoda ambasadorów państw członkowskich, by ukarać przedstawicieli władz w Kijowie. Chodzi o zakaz wjazdu do Unii, zamrożenie aktywów finansowych i embargo na dostawy broni. Ostateczna decyzja należy jednak do unijnych szefów dyplomacji.

Od rana w centrum Kijowa toczą się walki między antyrządowymi aktywistami a milicją. Według TVN24 BiS, zginęło w nich blisko 100 osób. Wczoraj opozycja mówiła o tysiącu rannych podczas protestów.

>>> Czytaj więcej: Jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu na Ukrainie, mogą się pojawić kłopoty z transportem, zamówieniami, dostawami towarów i transakcjami. Przedsiębiorcy robią dobrą minę do złej gry, ale wstrzymują oddech.