• Dewaluacja juana jeszcze tak naprawdę nie wpłynęła na rynek
• Na GBP/USD wzrosty mimo komentarza „pełnego obaw” przedstawiciela BoE
• Do końca miesiąca USD/JPY może dojść do 103,50

Po raz kolejny sesja w Azji była spokojna, jeśli pominąć kolejną dewaluację chińskiego juana – jego kurs spadł jeszcze niżej, a była to już czwarta z kolei miesięczna dewaluacja. Trzeba przyznać, że jej skutki są jak na razie nieduże. Wyjątkiem może tu być pewne westchnienie ulgi w Stanach Zjednoczonych, gdzie oczywiście Chiny nadal uznaje się za kraj manipulujący walutą, a juana za zbyt mocnego. Niektórzy usiłują połączyć ten ruch z ogólną retoryką na temat spowolnienia gospodarki Chin i jakoś powiązać go z AUD oraz innymi zwykłymi podejrzanymi. W moim odczuciu jak na razie jest to zabieg mocno nieudany.

Poza tym, indeks SPX, chociaż wyznaczył wczoraj nowe rekordowe maksima sesyjne, nie zamknął notowań na tych poziomach, a rano znajdował się tuż pod nimi. Specjaliści od analizy technicznej utrzymują, że niemożność zamknięcia dnia na szczytach sygnalizuje spadki i ogólną niemożność utrzymania tych poziomów. Nie jestem pewien, czy się z tym zgadzam. Właściwie to z całą pewnością się nie zgadzam. Nie zrozumcie mnie źle, także jestem zdania, że notowania wrócą w niższe rejony, ale czy to ma być aż taki kataklizm? Nie.
Zobaczymy dziś wyjątkowo mało danych, a opublikowana rano dynamika niemieckiego PKB okazała się zasadniczo zgodna z oczekiwaniami. Rynek walutowy sprawia wrażenie, jakby w dużej mierze tkwił między młotem a kowadłem i z trudem szukał jakiegoś określonego kierunku. Jak już wspominałem, w zeszłym tygodniu zakres wahań na EUR/USD był najwęższy od 2007 r. i wydaje się, że podobnie będzie również w tym tygodniu.

Jeśli chodzi o poziomy na dzień dzisiejszy:

Reklama

EUR/USD: Podobnie jak wczoraj, sprzedających widzimy w okolicach 1,3770/80, powyżej są zlecenia stop, a w okolicach 1,3800 kolejne oferty sprzedaży. Z kolei kupujących widać w rejonie 1,3715/20/25, tuż poniżej 1,3710 rozmieszczono niewielkie zlecenia stop, a w okolicach 1,3680/85 ulokowali się kolejni chętni do kupna.

GBP/USD: Po dzisiejszych porannych komentarzach odpowiedzialnego za politykę Iana McCafferty’ego z Bank of England, kurs tej pary nieco wzrósł, ale powyżej 1,6700 pojawili się realizujący zyski. Mówi się o jakichś zleceniach stop tuż powyżej 1,6720/25, natomiast w dolnej części przedziału wahań widać samych tylko kupujących, którzy próbują uprzedzić „rzekomy” popyt na funta związany z fuzjami i przejęciami. Wsparcie pojawia się na poziomie 1,6650, a potem znów na 1,6615/20.

AUD/USD: Wielu inwestujących w tę parę jest zakłopotanych. Pierwszych sprzedających widać w okolicach wczorajszych szczytów, na 0,9045/50, ze zleceniami stop powyżej tych poziomów; kolejni ulokowali się w rejonie 0,9080. Kupujący pojawiają się na 0,9000 i 0,8980.

USD/JPY: Fakt, że po wczorajszym ruchu indeksu SPX kupujący nie zyskali tu przewagi, wprawił niektórych w zakłopotanie – czekają oni na szerszy ruch wzrostowy. Niekoniecznie podzielam poglądy na temat związków przyczynowo-skutkowych, ale czuję w moich starych, połamanych artretyzmem kościach, że dojście w piątek do poziomu 103,50 na koniec miesiąca nie będzie dla tej pary zbytnią przesadą.

Kaski włóż! Życzę wam dziś powodzenia.