Ponad połowa polskiego eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej, w tym ok. 25 proc. do Niemiec. Ale także kierunki bardziej egzotyczne coraz częściej wybierane są przez polskich przedsiębiorców. W ostatnich latach dynamicznie rozwija się wymiana handlowa z liczącymi ponad 1,2 mld mieszkańców Indiami. W 2012 r. wzrosła o ponad 50 proc. – Rynek ten pod względem liczby mieszkańców jest 400 razy większy od Polski – zauważa Jan Raczyński, analityk inwestycyjny. – Dotychczas jego słabą stroną był słaby wzrost PKB. Jednak teraz gospodarka rośnie tam w tempie podobnym jak w Chinach, trwa reforma, której skutkami są już większe otwarcie na inwestycje zagraniczne i bardziej zamożna klasa średnia.
W porównaniu z innymi państwami udział Indii w polskiej wymianie handlowej wciąż jest jednak znikomy. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2013 r. łączne obroty wyniosły tylko 1,48 mld dol. Stanowiło to zaledwie 0,21 proc. polskiego eksportu i 0,55 proc. importu towarów do Polski. Krajowe przedsiębiorstwa wysłały do Indii towary i wyświadczyły usługi o łącznej wartości 373 mln dol. Sprowadziły natomiast stamtąd artykuły o wartości 1,1 mld dol.
>>> Chiny, Nigeria, Kenia, Japonia i Korea to przykłady rynków, na które chciałyby wejść firmy handlujące dziś z Ukrainą i Rosją. Czytaj więcej.

Mniejsi za większymi

Reklama
Coraz więcej instytucji gospodarczych, zarówno polskich, jak i indyjskich, chce jednak tę współpracę zintensyfikować. W połowie lutego do Nowego Delhi udała się misja handlowa Krajowej Izby Gospodarczej. Jej uczestnicy, wśród których znaleźli się przedstawiciele ponad 70 krajowych przedsiębiorstw, zaprezentowali ofertę maszyn i urządzeń górniczych oraz nowoczesnych, tzw. zielonych, technologii energetycznych. Pod koniec zeszłego miesiąca w Toruniu odbyła się zorganizowana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konferencja, podczas której przedsiębiorcy będą mogli poznać uwarunkowania wymiany handlowej z Indiami obowiązujący w tym kraju system prawny i podatkowy, dowiedzieć się, jakie są możliwości prowadzenia interesów z podmiotami z tamtejszego rynku oraz w jakich branżach jest największe zapotrzebowanie na towary i usługi z Polski.
– Hindusi są zainteresowani przede wszystkim kooperacją w zakresie odnawialnych źródeł energii, wydobycia gazu łupkowego i nowoczesnych technik eksploatacji złóż węglowych – twierdzi Raczyński. – Dziedziny te są raczej domeną dużych przedsiębiorstw, ale wokół wielkich kontraktów zawsze powstaje przestrzeń dla firm małych i średnich. Razem z zakupem maszyn rośnie na przykład zapotrzebowanie na usługi inżynieryjne, projektowanie, obsługę, naprawy itp.

Popyt na intelekt i owoce

Wyroby przemysłu elektromaszynowego stanowią dominującą pozycję w polskim eksporcie do tego kraju. Ich udział w ubiegłorocznej wymianie handlowej wyniósł ok. 37 proc. Na drugim miejscu znalazły się wyroby przemysłu chemicznego (ok. 25 proc.), wśród których największą część stanowił eksport kauczuku (w stanie surowym), produktów z niego wykonanych oraz chemikaliów tzw. organicznych. Wśród usług wykonywanych przez małe i średnie przedsiębiorstwa w Indiach jest duże zapotrzebowanie na prace związane z wentylacją pomieszczeń (zarówno projektowania, jak i wykonania systemów) oraz klimatyzacji. Na brak zamówień nie powinny także narzekać spółki, które zajmują się przygotowywaniem budowlanych studiów wykonalności, dysponujące programami komputerowymi tzw. optymalizacji wydobycia, a także prowadzące szkolenia w zakresie obsługi maszyn i kombajnów górniczych, systemów klimatyzacyjnych, wentylacji itp. Wraz z kontraktem na zakup maszyn indyjskie spółki poszukiwać będą także wykonawców prac w zakresie odmetanowania. – Bywa, że tego rodzaju prace wykonywane są w pakiecie z kontraktem dotyczącym dostawy urządzeń – twierdzi dr Marcin Owoc z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. – Najczęściej jednak są one domeną małych, zatrudniających specjalistyczną kadrę inżynieryjną firm.
W tym roku zrzeszające największe podmioty branży Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa” zamierza przeprowadzić kampanię informacyjną na temat krajowych produktów. Jej budżet wynosi ponad 7 mln euro i w dużej części będzie pochodzić z programów UE.
Kampania ma obejmować akcje reklamowe i informacyjne, organizację wystaw oraz bezpośrednie spotkania z przedstawicielami zainteresowanych współpracą z polskimi spółkami tamtejszych przedsiębiorstw. Promowane będą przede wszystkim polskie jabłka. My jesteśmy potegą w ich produkcji, a nad Gangesem są to owoce bardzo poszukiwane. Tamtejsi producenci są w stanie zaspokoić jedynie ok. 70 proc. popytu.

Klastrowa bariera

Współpraca z Indiami nie jest łatwa. Przeszkodę w wielu branżach stanowi system klastrów, organizacji branżowych skupiających firmy i ośrodki naukowe, które obsługują cały proces produkcji.
Kluczowe znaczenie w nawiązaniu współpracy, jak twierdzą osoby prowadzące handel z Indiami, ma zdobycie zaufania. Potencjał indyjskich klastrów jest jednak ogromny. Tylko dwie największe tego typu organizacje branży technologicznej zrzeszają ponad 3 tys. firm prowadzących, na zasadach outsourcingu, centra obliczeniowe i call center. Ich łączne przychody w 2013 r. wyniosły ponad 50 mld dol. – Rosnący dynamicznie rynek wewnętrzny powoduje, że zwiększa się zapotrzebowanie na bardziej zaawansowane produkty – twierdzi Raczyński. – Miejscowe firmy mogą co prawda obsłużyć cały łańcuch produkcji na przykład odzieży, ale zaawansowanych maszyn czy bardziej skomplikowanego programowania nie będą już w stanie samodzielnie wykonać. Po nawiązaniu współpracy z klastrem na długie lata można być spokojnym o kolejne zamówienia.

O czym warto wiedzieć

● Za korzystniejszą formę inwestycji uważana jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z lokalnym partnerem,

● Udziały mogą być co prawda obejmowane przez spółkę z terenu Unii Europejskiej, ale lepszym rozwiązaniem jest, jak twierdzą specjaliści, wykorzystanie w tym celu podmiotu zarejestrowanego na terytorium innego kraju pozaeuropejskiego (na przykład w Singapurze),

● Nabywając udziały w miejscowej firmie, trzeba się liczyć z możliwością odpowiedzialności za ewentualne zaległości podatkowe kupowanego podmiotu. W umowie można co prawda zawrzeć odpowiednią klauzulę, ale według indyjskiego prawa jest ona skuteczna tylko pomiędzy stronami i nie wiąże tamtejszych organów skarbowych,

● Warto zainteresować się inwestycjami na terenie tamtejszych specjalnych stref ekonomicznych (SSE). Firmy zwolnione są tam z podatków od przychodów oraz zysków ze sprzedaży towarów i świadczonych stamtąd usług. Ulga w podatku CIT udzielana jest natomiast na okres dziesięcioletni, a z podatków pośrednich – bezterminowo. Firmy nie muszą także płacić cła od surowców oraz środków trwałych sprowadzanych na potrzeby formy działającej na terenie SSE.