Zainteresowanie przetargiem na realizację 18-kilometrowego odcinka południowej obwodnicy Warszawy wraz z tunelem autostradowym pod linią metra, wartego ok. 7 mld zł, przerosło oczekiwania Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zgłosiły się 23 spółki i konsorcja.

Są wśród nich próbujące wejść na polski rynek egzotyczne firmy, np. PCCC z Chin i OJSC Evrascon z Azejberdżanu. W Polsce wcześniej nie budowały też nigdy m.in. ukraińska korporacja Altis-Holding i włoska spółka Impresa Pizzarotti.

W środowisku budowlańców zawrzało, że znów cena może zdecydować o wyborze wykonawcy, a potem wynikną z tego same kłopoty. Jak wyliczyła firma EY, w wyniku wywołanej przed Euro 2012 wojny cenowej bankructwo ogłosiło w ciągu ostatnich dwóch lat 431 spółek budowlanych. Teraz prezesi dużych spółek infrastrukturalnych przywołują niedawny przykład spółki COVEC. Chiński wykonawca, żeby wejść na polski rynek, najpierw zadeklarował budowę autostrady A2 między Łodzią a Warszawą za niespełna połowę tego, co w kosztorysie przewidzieli specjaliści z GDDKiA, a potem nierentowne kontrakty bezceremonialnie porzucił.

– Z uwagą czekam na to, jak zachowa się nowe kierownictwo GDDKiA – mówi nam Łukasz Bernatowicz z BCC, ekspert prawa budowlanego. – Jeśli sito prekwalifikacji nie zostanie zagęszczone, a do składania ofert cenowych zostaną znów dopuszczone firmy „w teczkach”, które wylegitymują się pożyczonym doświadczeniem i referencjami, nie będzie żadnej gwarancji, że podołają zadaniu – dodaje.

Reklama

– Znowu wchodzimy do tej samej rzeki – ostrzega Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Jest poważne ryzyko, że nowi wykonawcy, w przeciwieństwie do firm obecnych na rynku, nie uwzględnią ryzyka i złożą oferty rażąco niskie. A wtedy to już nie będą postępowania publiczne, ale rosyjska ruletka – twierdzi.

Co na to GDDKiA? – Do drugiego etapu zaproszeni zostaną wykonawcy, których wiedza i doświadczenie, potencjał techniczny, kadrowy oraz zdolność ekonomiczna i finansowa będą spełniały warunki określone w zamówieniu – mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiego oddziału autostradowej agencji.

To teoria. Według naszych ustaleń polityka przetargowa dyrekcji w najistotniejszych sprawach raczej się znacząco nie zmieni, bo nowa, urzędująca trzeci tydzień dyrektor Ewa Borucka-Tomala działa w tych samych realiach prawnych i instytucjonalnych co jej poprzednik Lech Witecki. Wciąż niejednoznaczne jest stanowisko resortu infrastruktury w tej sprawie.

– Pole manewru wciąż jest. Prawo zamówień publicznych pozwala na zawężenie liczby podmiotów dopuszczanych do finalnego etapu przetargu do minimum pięciu. Żeby dokonać selekcji, inwestor może zastosować dodatkowe kryteria dotyczące jakości, doświadczenia i potencjału finansowego – twierdzi Jan Styliński.

>>> Budowa autostrady A1 ma pięć lat poślizgu

Łukasz Bernatowicz powołuje się na przykład Niemiec. – Tam, jeśli do budowy jest stukilometrowy odcinek autostrady, to prekwalifikacje przechodzą trzej wykonawcy z największym potencjałem. Jeśli jest to 50 km, to ośmiu wykonawców itd. – mówi ekspert.

Południowa obwodnica Warszawy ma powstawać w latach 2015–2019. To w tej chwili jeden z największych przetargów drogowych w Europie.

Trauma po Covec

Chińskie spółki garną się do budowy polskiej infrastruktury, ale trauma po doświadczeniach ze spółką COVEC pozostaje w pamięci polskich decydentów.

W 2011 roku chiński COVEC w atmosferze konfliktu z GDDKiA porzucił budowę autostrady A2 między Łodzią a Warszawą. Od tamtej pory nie udało się wyegzekwować ani grosza z 800 mln zł nałożonych wówczas kar. Co więcej, dwa chińskie banki nadal odmawiają Skarbowi Państwa wypłaty ponad 120 mln zł gwarancji kontraktowych.

„Istnieje ciche przyzwolenie decydentów na to, żeby eliminować chińskie firmy z rynku. W szczególności zadra niewypłaconych gwarancji będzie rzutować na inne projekty” – twierdzi Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.

Teraz ważą się losy rozbudowy elektrowni Turów. Rząd waha się, czy dać zielone światło dla kontraktu na budowę bloku węglowego chińskiej spółce Shanghai Electric, która z złożyła najtańszą ofertę o wartości 2,83 mld zł. Giełdowy gigant PGE rozważa trzy scenariusze. Z unieważnieniem przetargu włącznie. >>> Czytaj więcej na ten temat.