Ogólnie nie są to złe wyniki: według GUS cały eksport liczony w euro wzrósł o 5,7 proc. w skali roku i wyniósł prawie 13 mld euro. Przy słabym wzroście importu (o 0,7 proc., do 12,7 mld euro) Polska znów miała nadwyżkę w handlu zagranicznym.

Z zestawienia GUS wynika, że polskie firmy wyraźnie zwiększyły obroty z krajami Unii Europejskiej, m.in. z Niemcami, które odbierają około 26 proc. polskiego eksportu. Przykłady: sprzedaż za Odrę wzrosła o 4,7 proc., do Francji o 7,9 proc., do Czech o 4,6 proc.

– Wskaźniki koniunktury pokazywały rekordowo duży wzrost zamówień eksportowych w polskich firmach, co wynikało przede wszystkim z rosnącego popytu w strefie euro. Poza tym w niemieckich badaniach też było widać wzrost popytu zewnętrznego. Co jest dla nas o tyle ważne, że jesteśmy niemieckim poddostawcą. W sumie to, co się dzieje z eksportem na Zachód, nie powinno zaskakiwać – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Ekspert zwraca jednocześnie uwagę na wyniki handlu z Rosją. W styczniu eksport do Rosji wyniósł prawie 512 mln euro i był o 7,4 proc. niższy niż rok wcześniej.

Reklama

– Nie wiązałbym jednak tego z ostatnim kryzysem politycznym. Miesięczne spadki eksportu do Rosji mieliśmy już pod koniec ubiegłego roku. To efekt hamowania gospodarki rosyjskiej i spadku wartości rubla, który spowodował, że towary z importu stały się drogie – mówi Borowski.

>>>> Polecamy: Konsekwencje zmniejszenia handlu ze Wschodem: mięso już tanieje, czas na mleko i owoce

Ekonomista dodaje jednak, że do gorszych wyników w handlu ze Wschodem trzeba będzie się przyzwyczaić. Bo oprócz pogorszenia popytu związanego ze stanem rosyjskiej koniunktury coraz większą rolę będą odgrywać czynniki polityczne – jak np. rosyjskie embargo na wieprzowinę. Podobnego zdania jest Rafał Benecki, główny ekonomista Banku ING.

– Negatywne tendencje mogą się pogłębiać ze względu na rosnące polityczne napięcie, które może się skończyć jakimiś retorsjami ze strony Rosji. Ryzyko jest spore, bo widać, że rosyjskie władze raczej idą na konfrontację z Zachodem – mówi.

Skutek: według ekspertów udział Rosji w polskim eksporcie może nadal maleć. Już w styczniu sprzedaż na ten rynek stanowiła ok. 4 proc. całej sprzedaży polskich towarów za granicę (rok wcześniej było to 4,5 proc.), a Rosja spadła z piątego na siódme miejsce listy największych odbiorców. Ukraina w ogóle wypadła z pierwszej dziesiątki. Jakub Borowski mówi, że rynki wschodnie będą znaczyć coraz mniej, a eksporterzy będą próbować przekierowywać sprzedaż na Zachód i na rynek wewnętrzny. Przewidywania ekspertów pośrednio potwierdzają przedsiębiorcy.

– Do końca ubiegłego roku eksportowaliśmy głównie na rynki wschodnie. Teraz nastawiamy się bardziej na zachód Europy, w tym Niemcy, Francję, Szwajcarię, Irlandię i mamy nadzieję, że dzięki temu eksport utrzyma się na stabilnym poziomie – mówi Marek Szostak z Wójcik Fashion Group. To producent ubrań dla dzieci, za granicą sprzedaje około 60–70 proc. swoich towarów.

O zachodnich rynkach myśli też Bell, producent kosmetyków. Krzysztof Pałyska, prezes firmy mówi, że już od kilku lat stara się uniezależnić od kierunków wschodnich.

– Najgorzej obecnie wygląda w Rosji, gdzie nasi partnerzy mają kłopoty z terminowym płaceniem za towar. Wynika to z osłabienia się rubla, nasz towar stał się drogi – mówi Pałyska. I dodaje, że jeszcze kilka lat temu udział Rosji w obrocie firmy wynosił 50 proc. Obecnie jest to około 15 proc. – Głównym odbiorcą stały się Niemcy – dodaje Krzysztof Pałyska.

>>> Polski eksport w styczniu 2014 roku wzrósł o 5,7 proc. i osiągnął wartość 12,91 mld euro - podał dziś Główny Urząd Statystyczny (GUS). Czytaj więcej o najnowszych danych GUS dotyczących handlu zagranicznego