3 lata - dokładnie tyle mija od momentu, gdy Lizbona poprosiła trojkę, czyli Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pożyczkę w wysokości 78 mld euro. Bez tego Portugalia nie byłaby w stanie spłacić narastających należności i sfinansować bieżących potrzeb państwa. Choć większość obiecanego kredytu trafiła już do Lizbony, państwo wciąż nie zdołało uregulować wielu długów.



Zgodnie z przepisami, publiczne instytucje mają 3 miesiące na zapłatę za towary i usługi. Mimo to zaległe należności sięgają obecnie 1,8 mld euro. Tylko firmy branży budowlanej czekają na zapłatę rzędu 770 mln euro. To dwukrotnie mniej, niż jeszcze rok temu, ale zaległości wciąż są zdecydowanie za duże i utrudniają funkcjonowanie przedsiębiorstw.

Zdarza się, że gdy dłużnicy w końcu decydują się na uregulowanie należności, nie mają już komu płacić, bowiem firma musiała ogłosić upadłość.

>>> Portugalia wypowiada wojnę umowom śmieciowym

Reklama