Dwustu separatystów w Doniecku wtargnęło do administracji obwodowej. Nad budynkiem powiesili rosyjską flagę. Zostali zablokowani przez milicję. Przywieziono im jedzenie. Zapowiadają, że utworzą ludową radę obwodową. Przed budynkiem jest około 650 osób.

W pobliskim Ługańsku separatyści zajęli miejscową siedzibę Służby Bezpieczeństwa. Co najmniej 2 osoby zostały ranne. Wykorzystywano między innymi świece dymne.

Z kolei w Charkowie doszło do bójki między prorosyjskimi aktywistami i zwolennikami Prawego Sektora. Słychać było eksplozje petard. Rzucano kamieniami. Milicji udało się rozdzielić dwie grupy. Funkcjonariusze próbowali wywieźć proukraińskich działaczy więźniarkami, jednak zostały one zablokowane przez separatystów.

Są to pierwsze tak agresywne demonstracje od połowy marca. Sytuacja na Wschodzie uspokoiła się po zatrzymaniu prorosyjskich liderów. Według władz, w organizację manifestacji zaangażowani są obywatele Rosji. Moskwie zależy na destabilizacji sytuacji, aby storpedować organizację wyborów prezydenckich pod koniec maja.

Reklama

>>> Totalna wojna ekonomiczna z Europą? Zobacz, jak może zachować się Rosja