Czego chcą separatyści z Donbasu?

Grupy zbrojne działające w Słowiańsku czy Kramatorsku deklarują, że dążą do utworzenia Ludowej Republiki Donbasu. Proponują przeprowadzenie referendum, które określi status zajmowanych przez nich terenów. Część liderów mówi o niepodległości, część o autonomii. W praktyce rebelianci nie stanowią większości w regionie. Nie mają też poparcia wielu mieszkańców Donbasu. Z logistycznym i politycznym wsparciem Rosji są jednak w stanie utworzyć coś na wzór separatystycznego Naddniestrza.

Czego chce Rosja na wschodzie Ukrainy?

Kreml chce, by regiony rosyjskojęzyczne zyskały szeroką autonomię, łącznie z prawem do podpisywania porozumień z obwodami Federacji Rosyjskiej. W ramach tej autonomii, władze lokalne dysponowałyby własnymi rządami, parlamentami i budżetami. Region podejmowałby również decyzje korzystając z instytucji referendum. W ramach federacji rosyjski byłby na Ukrainie drugim, równorzędnym językiem państwowym.

>>> Co tak naprawdę wiesz o Ukrainie? Sąsiad na skraju zapaści - oto najważniejsze dane o gospodarce Ukrainy

Jakiej decentralizacji chce Kijów?

Kijów jest skłonny zaakceptować samorządność na poziomie rejonu (powiatu) i obwodu (województwa). Samorząd realizowany byłby przez rady i ich komitety wykonawcze, przy zachowaniu unitarnego charakteru państwa. Szefowie komitetów (czyli lokalnych władz wykonawczych) mieliby być wybierani albo przez rady, albo w wyborach powszechnych (nie zostało to jeszcze rozstrzygnięte). Jedności państwa strzegliby na poziomie lokalnym powoływani przez rząd prefekci i delegatury ministerstw. Określone mają zostać również zadania własne, zlecone samorządom i ich finansowanie.

Kiedy i dlaczego odbędą się wybory prezydenckie?

Wybory prezydenckie na Ukrainie zaplanowane są na niedzielę 25 maja. Początkowo miały się one odbyć dopiero w marcu przyszłego roku, ale wskutek obalenia poprzedniego prezydenta Wiktora Janukowycza, konieczne było ich przyspieszenie. Po odsunięciu od władzy Janukowycza obowiązki prezydenta pełni przewodniczący parlamentu Ołeksandr Turczynow. Prezydent Ukrainy wybierany jest na maksymalnie dwie pięcioletnie kadencje.

Kto startuje?

Komisja wyborcza zarejestrowała 23 kandydatów, przy czym większość z nich zgłosiła się do wyborów samodzielnie lub startuje bez poparcia żadnej partii politycznej. Dwoje z kandydatów już po rejestracji wycofało się z wyborów. Główni pretendenci to Petro Poroszenko (niezależny, ale popierany przez partię UDAR), Julia Tymoszenko (Batkiwszczyzna), Serhij Tihipko (niezależny, wywodzi się z Partii Regionów), Mychajło Dobkin (Partia Regionów), Petro Symonenko (Komunistyczna Partia Ukrainy) i Ołeh Tiahnybok (Swoboda).

Na co wskazują sondaże?

Od czasu formalnego odsunięcia od władzy Wiktora Janukowycza i decyzji Witalija Kłyczki o tym, że nie będzie się ubiegał o prezydenturę, faworytem wyborów jest Petro Poroszenko. Przeprowadzone na przełomie marca i kwietnia oraz w kwietniu sondaże dają mu poparcie od 30 do 35 proc. Drugie miejsce, z poparciem ok. 10–13 proc., zajmuje Julia Tymoszenko, a oprócz nich jedynym, który w tegorocznych sondażach osiągnął dwucyfrowy wynik, jest Serhij Tihipko, ale poparcie dla niego spada.

Co z drugą turą?

Jeśli w pierwszej turze żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy głosów, dwóch najlepszych zmierzy się ze sobą 15 czerwca. W niej bezapelacyjnym faworytem będzie Poroszenko, który w starciu zarówno z Tymoszenko jak i Tihipką dostaje w sondażach co najmniej 70–80 proc.