Pomysł, by z unijnych funduszy sfinansować budowę sieci w miejscach oddalonych od cywilizacji, wydawał się świetny: tam gdzie telekomom nie opłaca się realizować przyłączy internetowych, bo potencjalnych klientów jest niewielu, np. w małych wioskach czy osadach zagubionych między lasami, miały być one zrealizowane z pieniędzy UE. Stworzono nawet specjalny system finansujący likwidację internetowych białych plam – konkretnie Działanie 8.4 z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.

Ale zamiast skutecznych łączy WWW, mamy kolejną e-aferę.

Z 677 mln zł dotacji, które rozdysponowano w ramach 540 umów z firmami telekomunikacyjnymi, jak ujawniło nam Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, trzeba było zerwać aż 78 (z tego 68 od 2013 r.) o łącznej wartości ponad 160 mln zł. Tym samym zakwestionowano legalność, sens lub wypełnianie warunków w przypadku blisko 15 proc. wszystkich kontraktów wartych niemal jednej trzecią sumy przeznaczonej na te inwestycje. W sprawach konkretnych nieprawidłowości toczą się przynajmniej trzy śledztwa.

Z Działaniem 8.4 w ramach PO IG od początku były kłopoty. Do 2011 r. trzeba było ze świecą szukać chętnych, którzy staraliby się o dotacje w ramach tej klasyfikacji. Dopiero kiedy 3 lata temu resort rozwoju regionalnego zdecydował, by dofinansowanie zacząć przyznawać bez wkładu własnego, posypały się oferty od firm. I to od razu tak masowo, że w ostatnim konkursie, który ogłoszono na początku tego roku, już praktycznie rozdysponowano całą dostępną pulę.

Za szturmem chętnych nie poszła niestety szczegółowa kontrola projektów. A efekty są takie, że dopiero teraz, kiedy realnie kończy się perspektywa unijna 2007–2013, zaczynają wypływać poważne nieprawidłowości.

Reklama

>>> Dlaczego polski szybki internet LTE jest tak wolny?

Szklane domy

Stawiguda, Pluski, Miodówko, Tomaszkowo, Bartąg, Ruś – w tych wsiach położonych na południowej Warmii już powinien działać szybki, radiowy internet dociągnięty do wszystkich mieszkańców w najbardziej nawet oddalonych od cywilizacji domostwach. Taki właśnie był zamysł działania 8.4 w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. W wymienionych miejscowościach ostatnią internetową milę miała wybudować firma Profit Group. – Nic z tego projektu nie wyszło. Ewentualny następca firmy, która sobie nie poradziła, nie zbuduje przyłączy w terminach, które były zakładane, bo one już minęły – mówi Radosław Ratajczyk, informatyk z urzędu gminy Stawiguda.

Podobnie zmartwieni są gminni informatycy i mieszkańcy znacznie większej liczby miejscowości rozsianych po całej Polsce. Bo choć w ramach POIG 8.4 z lokalnymi firmami telekomunikacyjnymi podpisano 540 umów na zinformatyzowanie tysięcy wiosek i siedlisk, niestety okazuje się, że aż 78 z nich Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju było zmuszone rozwiązać. Główne powody, jak tłumaczy nam MIR, to „brak środków na wkład własny ze względu na wzrost cen produktów i usług związanych z realizacją projektów, a tym samym wzrost ogólnych kosztów przedsięwzięcia, brak niezbędnych pozwoleń koniecznych do realizacji, a także upadłość firm (beneficjentów)”. Resort zapewnia, że 160 mln zł odebranych po rozwiązaniu tych umów wróciło do puli programu. Ale to nie koniec problemów.

Jak się dowiedzieliśmy, po doniesieniu przez CBA śledztwo w sprawie wyłudzeń dotacji z POIG 8.4 wszczęła gliwicka prokuratura i już postawiła już zarzuty wyłudzenia środków publicznych prezesowi lokalnej firmy telekomunikacyjnej. Jak potwierdziło nam CBA wartość tego „skażonego” zamówienia to 19,5 mln zł. Do końca 2013 roku zanim postawiono zarzuty wypłacono około 10,7 mln zł. Wypłata pozostałej kwoty została wstrzymana z uwagi na toczące się śledztwo. Jak zapewnia Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA sprawa jest wielowątkowa i rozwojowa.

A do tego niejedyna. Inny wątek bada bowiem warszawska prokuratura. Tym razem chodzi o działalność trzech powiązanych ze sobą firm: Profit Group, Profit Group Krzysztof Jankowski oraz EC Group Jarosław Sawa dawniej działająca pod nazwą Profit Group Jarosław Sawa. Wszystkie trzy przez ostatnie lata choć nie miały doświadczenia telekomunikacyjnego tylko doradcze wyspecjalizowały się w zdobywaniu dotacji z POIG 8.4. Łącznie tylko np. w rozdaniach w 2011 roku na 360 wszystkich wniosków złożonych w całym kraju te trzy spółki łącznie ubiegały się o zamówienia ponad 180 razy. Już wtedy budziło to spory niepokój na rynku, bo przyznanie dotacji z 8.4 na budowę sieci w danej gminie automatycznie blokowało możliwość starania się o inne unijne środki na rozwój internetu na tym terenie.

– Spółki powiązane z Profit Group od lat były więc na rynku oskarżane o to, że ich działania prowadzą do blokowanie innym możliwości dostępu do unijnego wsparcia. Jak się okazuje, same też na tym nie wyszły dobrze – mówi nam przedstawiciel branży. I rzeczywiście nie tylko warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości blisko 500 tys. zł przez przedstawicieli Profit Group. Dodatkowo wszystkie trzy firmy w lutym br. niespodziewanie ogłosiły upadłość, a na swojej stronie wystosowały pismo, w którym o niepowodzenia oskarżają nieprzychylnych urzędników. Jakkolwiek by było, miejscowości, które planowano podłączyć do sieci, wciąż mogą o niej jedynie pomarzyć.

Nie mniej skomplikowana jest sprawa filmy Milmex, której działalnością na wniosek UKE zajęła się prokuratura w Sosnowcu. Kroki podjęte przez urząd to efekt skarg klientów, którzy skarżyli się, że firma, która w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (działania 4.4 oraz 8.4) zdobyła ponad 80 mln zł dotacji, wstrzymała udostępnianie usługi. Milmex jednak zapewnia, że to były przejściowe kłopoty. Ma już nowego inwestora, który pomoże jej wyjść na prostą. Śledztwo w tej sprawie trwa.

>>> Biznes obawia się podatków przez internet