Od stycznia obowiązuje wyższa o 5 proc. akcyza na wyroby tytoniowe. Mimo to w sklepach jeszcze w zeszłym tygodniu można było kupić papierosy w starej cenie. To element walki konkurencyjnej, w którą od lat zaangażowane są koncerny tytoniowe. Jej celem jest zwiększenie udziałów w rynku, a tym samym pozyskanie nowych konsumentów.
W wojnie o klienta udział biorą czterej gracze. Największym z nich jest Philip Morris, którego udziały w rynku są szacowane na ponad 38 proc. Na drugim miejscu jest British American Tobacco – ponad 27 proc., na trzecim Imperial Tobacco – 18,4 proc., a na czwartym Japan Tobacco – 15,5 proc.
W tym roku wśród firm, które najdłużej stosowały promocje (polegającą na niepodnoszeniu cen papierosów), była British American Tobacco. W poprzednich latach wybijał się pod tym względem Imperial Tobacco.
Walka na ceny to w tej chwili jedyna możliwość pozyskania klienta. Chodzi wręcz o utrzymanie go na rynku. Odwiedzenie od pomysłu przejścia do szarej strefy. Pod względem jakości oferowane legalnie produkty nie różnią się między sobą. Palacz z kolei najbardziej wrażliwy jest na cenę. Za najtańszą paczkę papierosów musi zapłacić już ponad 12 zł. W skali miesiąca daje to wydatek na poziomie 300 zł.
Reklama
Taki sposób walki odbywa się oczywiście kosztem marży producenta, a tym samym jego zarobku. Choć sprzedaje on papierosy po starej cenie, podatek akcyzowy musi odprowadzać według nowych zasad. Zgodnie z prawem, ze starą akcyzą można sprzedawać tylko te papierosy, które zostały wyprodukowane do końca roku poprzedzającego ten, w którym nastąpiła podwyżka podatku. Do tego w obrocie mogą pozostawać wyłącznie do końca lutego.
W tym roku dało się zauważyć słabszą kondycję finansową producentów tytoniu. W poprzednich latach zdarzało się, że w starej cenie papierosy niektórych marek można było kupić jeszcze w lipcu. W tym roku promocje skończyły się praktycznie na samym początku maja.
Walka o klienta to również efekt tego, że koncerny działają na coraz mniejszym rynku. Według badań Cyber Service sprzedaż papierosów na rynku legalnym cały czas maleje. W ubiegłym roku spadek nastąpił o 5,5 mld sztuk. W 2012 r. rynek skurczył się o 3,5 mld sztuk. W tym roku, według wstępnych szacunków, tempo spadku może zostać utrzymane.
Firmy zauważają, że coraz więcej palaczy przerzuca się na palenie e-papierosów. Inwestują więc w ten segment rynku, traktując go jako nadzieję na odbicie. Większość koncernów prowadzi też badania nad nowym innowacyjnym produktem, który będzie tylko podgrzewał tytoń, a nie go spalał.