Jesteśmy też świadkami procesu, który doprowadzi do marginalizacji OFE przy ich negatywnym wpływie na rynek kapitałowy, gdyż coraz więcej będą kupować za granicą, a w Polsce będą przede wszystkim sprzedawać. Czy i jak GPW jest do nadchodzących zmian przygotowana oraz co należy robić, aby nie stracić tego, co zostało osiągnięte jako największy sukces polskiej transformacji? Strategiczne pytania wymagają strategicznych odpowiedzi.
Biorąc pod uwagę potrzebę wzmocnienia polskiego rynku kapitałowego oraz racjonalność finansową, akwizycje małych giełd w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz ekspansja w egzotycznych geograficznie kierunkach nie mają uzasadnienia. Polski rynek giełdowy nie odniesie korzyści w wyniku zakupu i wzięcia odpowiedzialności za słabe giełdy funkcjonujące na małych i często w ogóle nierozwiniętych rynkach w krajach postkomunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Czas nie stoi w miejscu. Niespełna dziesięć lat temu giełda wiedeńska była rozważana jako realny potencjalny kandydat na inwestora strategicznego GPW. Obecnie rynki grupy CEESEG obejmującej, oprócz Wiednia, także Pragę, Budapeszt i Lublanę, nie rozwijają się, spółek ubywa, a giełda w Wiedniu sama szuka obrony przed grożącą jej marginalizacją. Tak więc decyzja o aliansie pomiędzy Warszawą i Wiedniem wymaga głębokiego namysłu i uzasadnienia korzyści, jakie mogłyby z niej wyniknąć dla polskiego rynku i podstawowego biznesu giełdy.
Polska gospodarka potrzebuje giełdy jako mechanizmu zasilania w kapitał spółek zarówno dużych, jak i małych. Polski kapitalizm jest nadal bardzo młody. W Austrii mamy okrzepłą gospodarkę rynkową, bogate społeczeństwo, utrwalone mechanizmy pozyskiwania kapitału, w tym przede wszystkim austriacki sektor bankowy i funkcjonujący od ponad stulecia rynek kapitałowy. Obecnie Wiedeń poszukuje sposobów na wzmocnienie giełdy, a Warszawa potrzebuje strategii obrony dla rynku. Dlatego GPW i polskiemu rynkowi kapitałowemu potrzebny jest oczywiście austriacki kapitał i austriackie banki, ale do tego nie jest potrzebny alians Warszawy i Wiednia.
Reklama
Prywatyzacja poprzez ofertę publiczną w 2010 r. postawiła przed GPW zadanie pomnażania wartości dla akcjonariuszy. Nie zdjęła jednakże z giełdy jej zadań jako instytucji infrastrukturalnej. Efektywne połączenie tych dwóch funkcji jest możliwe. GPW, będąc częścią infrastruktury i jednocześnie spółką publiczną, powinna pozycjonować się jako spółka infrastrukturalna będąca dla swoich akcjonariuszy celem długookresowego, stabilnego inwestowania. Wartość giełdy dla akcjonariuszy, zwłaszcza zagranicznych, nie polega na maksymalizacji zysku w krótkim okresie i wynikającej z tego dywidendzie.
Branża giełdowa w Europie, jak na razie, czerpie korzyści ze swojej monopolistycznej pozycji, a GPW ze swoimi wskaźnikami należy do czołówki. Według danych FESE za 2012 r. rentowność EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja w stostunku do przychodów – red.) w grupie CEESEG oscylowała wokół 40 proc., dla Deutsche Boerse wyniosła 57 proc., dla Madrytu 66 proc., dla NYSE Euronext 23 proc., dla Stambułu 19 proc., a dla Warszawy 53 proc. Sektor giełdowy znajduje się w punkcie zwrotnym i zbliża się czas przekształceń modelu biznesowego ze względu na rosnącą konkurencję ze strony alternatywnych systemów obrotu, które jak na razie stanowią największe zagrożenie dla dużych i globalnych giełd. GPW powinna wykorzystać coraz silniejszy trend i rosnące zainteresowanie globalnych i międzynarodowych inwestorów instytucjonalnych, funduszy inwestycyjnych, a zwłaszcza emerytalnych, podmiotami szeroko rozumianej infrastruktury (np. telekomunikacja, energetyka, sektor utilities) dającymi zwroty na poziomie kilku-, kilkunastu procent rocznie. Takie inwestycje są traktowane jako działania służące kontroli ryzyka w warunkach kryzysu i niepewności na rynkach. Jasne zdefiniowanie GPW jako instytucji infrastrukturalnej, nastawionej na stabilne długookresowe funkcjonowanie i stabilizację całego rynku byłoby pozytywnie odebrane przez jego polskich i zagranicznych uczestników oraz akcjonariuszy GPW. Świadczyłoby bowiem o umiejętności i gotowości dania strategicznej odpowiedzi na nowe wyzwania.
Model biznesowy instytucji infrastrukturalnej stwarza przestrzeń do racjonalnego obniżenia rentowności i zwiększania konkurencyjności GPW poprzez m.in. redukcję opłat, zwłaszcza transakcyjnych. Obniżki opłat giełdowych stanowiących dwie trzecie obciążeń dla domów maklerskich powinny być skoordynowane z uzgodnionymi z KDPW obniżkami opłat posttransakcyjnych, które nie mogą jednakże zastępować odpowiednich decyzji giełdowych. Spadek opłat pozwoli nie tylko zwiększyć konkurencyjność giełdy dla zagranicznych uczestników polskiego rynku. Będzie także ważnym czynnikiem stabilizacji i ochrony przed marginalizacją polskich firm inwestycyjnych i całego segmentu polskich inwestorów instytucjonalnych wobec spodziewanej atrofii sektora OFE. Redukcja opłat jako konsekwencja założonego obniżenia rentowności giełdy od strony czysto rachunkowej jest oczywiście prosta. W równie oczywisty sposób nie jest ona prosta od strony zarządczej i decyzyjnej, co jest moim osobistym doświadczeniem zawodowym. Perspektywa prawie czterech lat, jakie upłynęły od IPO giełdy i od poddania się rytmowi i presji kwartalnych sprawozdań, oczekiwań analityków, porównywania konsensusów z rzeczywistymi wynikami, a także ewidentne słabości i ograniczenia z tym związane prowadzą mnie do stwierdzenia, że konieczne jest wypracowanie nowego podejścia, adekwatnego do roli giełdy w gospodarce.
Wysoką rentowność GPW zawdzięcza usługom związanym z obrotem akcjami. Spółka z pewnością wie, jak ocenić rentowność poszczególnych linii biznesowych i rynków. Dbałość o wartość dla akcjonariuszy nie powinna zatem polegać na wyciskaniu jak cytryny jednej linii biznesowej, w której giełda ma jak do tej pory pozycję monopolisty i dzięki której możliwe jest finansowanie innych mniej rentownych aktywności, lecz na wzmocnieniu dyscypliny kosztowej i racjonalizacji decyzji dotyczących inwestycji oraz podnoszeniu rentowności linii słabo rentownych lub też ich wygaszaniu. Uczestnicy i akcjonariusze GPW powinni otrzymać informacje dotyczące m.in. tego, jaki i kiedy planowany jest zwrot z inwestycji 5 mln funtów w Aquis i jakie korzyści odniesie z tego polski rynek. Podobnie jest z efektywnością nakładów inwestycyjnych na infrastrukturę informatyczną giełdy, zapewniającą usługi dla uczestników za opłatą. Także NewConnect czeka na ocenę, czy po prawie siedmiu latach funkcjonowania i pozyskaniu ponad 400 emitentów zarabia na siebie i zwiększa wartość dla akcjonariuszy GPW. Potrzebne jest dokończenie prywatyzacji giełdy. Państwo polskie wykonało zadanie i zrealizowało z sukcesem dwa fundamentalne kroki w historii GPW, jeden – to utworzenie jej i całej architektury polskiego rynku kapitałowego, drugi – to upublicznienie polskiej giełdy. Teraz jest pora na kolejny krok. W ramach drugiej fazy prywatyzacji grono akcjonariuszy GPW powinno zostać powiększone o polskich uczestników rynku oraz globalne i międzynarodowe instytucje długoterminowego inwestowania. Będzie to zgodne z interesem polskiego rynku kapitałowego i jednocześnie z zapowiedziami przedstawianymi przez Ministerstwo Skarbu Państwa w czasie i po IPO GPW, dotyczącymi realizacji kolejnej fazy prywatyzacji w przyszłości. Oczywiście wyjście Skarbu Państwa z akcjonariatu powinno być zabezpieczone odpowiednimi regulacjami chroniącymi GPW przed wrogim przejęciem i możliwą likwidacją przez konkurentów.
Z punktu widzenia ewentualnej strategii wyjścia Skarbu Państwa z akcjonariatu GPW, a także biorąc pod uwagę okres około dwóch lat, po których mogą się pojawiać wyraźnie skutki negatywnych scenariuszy „krajobrazu po OFE”, nie powinno się odkładać rozważań na ten temat. Nie należy bowiem lekceważyć prawdopodobieństwa, że w niedalekiej przyszłości warunki rynkowe dla tego wyjścia będą mniej korzystne niż obecnie, kiedy to ze sprzedaży akcji GPW Skarb Państwa mógłby uzyskać ponad 500 mln zł. Dyskutując o przyszłości Giełdy, należy więc stwierdzić, że obecnie potrzebna jest jej prywatyzacja, a nie etatyzacja bazująca na rozbudowie i biurokratyzacji struktur zarządzania. Etatyzacja może przybierać różne formy, ale niezależnie od swojej postaci nie zwiększy ona konkurencyjności, lecz ją zablokuje, nie zredukuje ryzyka marginalizacji, lecz je zwiększy i osłabi międzynarodowy wizerunek GPW. Dla niemałej części inwestorów zagranicznych będzie także potwierdzeniem ich przekonania o pozornym charakterze prywatyzacji z 2010 r. i trwałym politycznym uzależnieniu polskiej giełdy.